fbpx

Firma spod Jeleniej Góry skonstruowała statek powietrzny

W Montrealu, w siedzibie Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego stoi mały samolot odrzutowy. To Flaris Lar 1 – dzieło firmy Metal-Master. To jedyny samolot na świecie, który może wystartować z trawnika posesji i bez międzylądowania dolecieć w dowolne miejsce w Europie. Flaris Lar 1 jest na tyle nowatorski, że zapoczątkował nową kategorię statków powietrznych.

Zatrudniająca 90 osób firma spod Jeleniej Góry skonstruowała statek powietrzny, który zmieści się w większym garażu. Skrzydła demontuje się w pięć minut, więc głównym problemem pozostaje długość – nieco ponad 8 m. Po odpięciu ogona, co zajmuje tylko 20 minut, można go przewozić na przyczepie.

Flaris Lar 1, bo tak nazywa się maszyna, stanowi połączenie odrzutowca z szybowcem. Jest na tyle specyficzny, że nie można przyporządkować go do żadnej z istniejących kategorii. Tworzy nowy typ samolotów – ULJ, czyli ultralekkie odrzutowce. To pierwszy opracowany w Polsce cywilny samolot odrzutowy.

Zdaniem twórców stanowi idealną propozycję dla bogatych osób, które mają dość zakorkowanych autostrad i zatłoczonych lotnisk. Bez międzylądowania można nim dotrzeć praktycznie w dowolne miejsce w Europie, a nawet – przy mniejszym załadunku – do Afryki Północnej i na Kaukaz.

    – Pomysł prywatnego samolotu odrzutowego zrodził się podczas podróży, w korku na niemieckiej autostradzie – mówi Sylwia Ładzińska, pomysłodawczyni maszyny i współwłaścicielka firmy. – Rzeczywistość wymaga od nas mobilności. Trzeba dotrzeć szybko na spotkanie z klientem, kontrahentem czy partnerem biznesowym. Dziś wszyscy jesteśmy mobilni wirtualnie, korzystając ze smartfonów i przenośnych komputerów, ale ciałem nie nadążamy za wirtualnym światem. Uważam, że Flaris spopularyzuje transport osobisty – dodaje.

Przyszły hit eksportowy

Skąd ten optymizm? Samolot jest szybki, lekki, a do tego bezpieczny i łatwy w pilotażu. Do jego prowadzenia wystarczy licencja amatorska. By się rozpędzić, nie potrzebuje nawierzchni betonowej, wystarczy mu 250 metrów trawy.

    – Można nim startować prawie spod domu i lądować na niewielkich lotniskach, jak najbliżej celu podróży – tłumaczy Ładzińska.

W założeniach maszyna ma być idealnym środkiem transportu dla tych, którzy cenią sobie komfortowe i szybkie podróżowanie, a nie chcą tracić czasu na dojazdy, odprawy i korki. Poza pilotem pomieści się w nim czterech pasażerów.

    – To mały odrzutowiec dyspozycyjny, biznesowo-rodzinny. Tworzyliśmy go z myślą o biznesmenach, lekarzach, inżynierach, menadżerach, którzy ze względu na swoją pracę mają zwiększoną potrzebę mobilności – opowiada właścicielka firmy.

Jego orientacyjna cena wynosi 1,5 mln dol. Producenci już mają pierwsze zlecenia od klientów z Polski i zagranicy. Zapytań jest jeszcze więcej. Chętni muszą jednak uzbroić się w cierpliwość. Flaris Lar 1 w seryjnej sprzedaży ma być dostępny za dwa-trzy lata. Obecnie trwają obloty, które są konieczne do uzyskania certyfikatów.

Z analiz przeprowadzonych przez Metal-Master wynika, że na przestrzeni dwóch najbliższych dekad na takie urządzenie będzie zapotrzebowanie w liczbie kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy. – Flaris może stać się polskim hitem eksportowym, a ze względu na swoje cechy użytkowe zrewolucjonizować rynek małych samolotów odrzutowych – mówi Ładzińska.

Na co dzień Metal-Master projektuje i produkuje linie montażowe, urządzenia, maszyny, podzespoły. Jego głównymi odbiorcami są firmy motoryzacyjne i budowlane, w zdecydowanej większości zagraniczne. Jeleniogórskie przedsiębiorstwo ma kontrahentów nawet z Ameryki Łacińskiej i Afryki.

Mając zaplecze konstrukcyjno-technologiczne, firmie łatwiej było podjąć się nowego biznesu. Ambitny projekt wymagał zaangażowania nowych fachowców. Głównym konstruktorem został mgr inż. Andrzej Frydrychewicz – legenda polskiego lotnictwa, twórca takich maszyn jak m.in. Wilga, Kruk i Orlik. Aerodynamikę opracował ceniony w świecie dr inż. Krzysztof Kubryński – laureat nagrody PAN za cykl prac poświęconych projektowaniu i optymalizacji układu statków powietrznych.

W program zaangażowano naukowców z czołowych ośrodków: Wojskowej Akademii Technicznej, Instytutu Lotnictwa w Warszawie, Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych, Politechniki Warszawskiej i Politechniki Wrocławskiej. Skorzystano też z pomocy klastrów branżowych. Całość koordynował mąż właścicielki – Rafał Ładziński, który z wykształcenia jest inżynierem-konstruktorem.

Flaris na salonach

Owocem kilkuletniej pracy sporego zespołu specjalistów jest innowacyjna i zaprojektowana całkowicie od podstaw maszyna.

    – W czym wyraża się innowacyjność tego samolotu? Praktycznie we wszystkim: konstrukcji, własnościach, technologii produkcji. Nie powieliliśmy istniejących rozwiązań – mówi pomysłodawczyni. Flaris Lar 1 zdobył już wiele branżowych wyróżnień, także za granicą. Jeleniogórski statek powietrzny do dziś jest eksponowany w siedzibie Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) w Montrealu. O projekcie powstał film promocyjny, zrealizowany przez Komisję Europejską.

Zresztą Unia Europejska ma swój udział w powstaniu Flarisa. Zaprojektowanie i złożenie tak innowacyjnego samolotu sporo kosztuje. Szefostwo Metal-Master postanowiło więc sięgnąć po unijną dotację, zwłaszcza że firma miała już doświadczenie w tej kwestii. Z programu Innowacyjna Gospodarka udało się pozyskać niemal połowę z 48 mln zł, na jakie oszacowano projekt.

Wsparcie na innowacje

Program, z którego korzystała firma Metal-Master już się skończył. Ale jest jego następca – Inteligentny Rozwój. To około 10 mld euro, które przez następne lata będzie wspierało tworzenie innowacyjnej gospodarki. Jeden z czterech priorytetów w programie to wsparcie tak nowatorskich projektów jak Flaris Lar, czyli tych, gdzie firma prowadzi we współpracy z naukowcami własne badania i na ich podstawie tworzy nowy produkt czy technologię. Dla takich projektów przeznaczono blisko 4 mld euro.

Po wsparcie z tego priorytetu będą mogły sięgać zarówno duże firmy, jak i te małe i średnie, które prowadzą lub planują rozpocząć projekty badawczo-rozwojowe. Co ważne, prace trzeba będzie prowadzić we współpracy z inną jednostką, to może być uczelnia, organizacja pozarządowa czy inne przedsiębiorstwo. Fundusze Europejskie będą finansowały cały projekt – od etapu badań aż po prace rozwojowe i fazę testów.

Źródło: funduszeue.wp.pl

Dodaj komentarz