fbpx

Prof. Guy Standing: Polskę też stać na dochód podstawowy

System redystrybucji dochodu całkowicie się załamał we współczesnym świecie i coraz więcej zysków trafia do niewielkiej grupy plutokratów i elity żyjącej z renty. Dlatego trzeba go zmienić. Dochód podstawowy jest do tego doskonałym i realnym narzędziem – mówi „Super Expressowi” brytyjski ekonomista, prof. Guy Standing

„Super Express”: – Z początkiem roku w Finlandii ruszył głośny eksperyment, który ma sprawdzić, jak działa dochód podstawowy. Czym on jest?
Prof. Guy Standing: – Dochód podstawowy to pozwalająca na zabezpieczenie podstawowych potrzeb kwota wypłacana bezwarunkowo każdemu obywatelowi.
– Każdemu bez wyjątku?
– Tak, to uniwersalne świadczenie, które na zasadzie prawa obywatelskiego należy się każdemu – niezależnie od wieku, zarobków czy statusu społecznego – kto jest legalnym mieszkańcem danego państwa.
– I czemu coś takiego jest w ogóle potrzebne?
– Przede wszystkim to kwestia sprawiedliwości społecznej. Większość ludzi nie ma udziału w podziale wytwarzanego przez społeczeństwo bogactwa, więc dochód podstawowy miałby to zmienić. Zwiększyłby także osobistą wolność obywateli uzależnionych od biurokratów, polityków czy pracodawców, którzy wykorzystują bezradność większości społeczeństwa dla własnych celów i zysków.
– Czyż nie jest tak, że świat wolnego rynku, w którym żyjemy, jest światem naturalnej równowagi między wszystkimi obywatelami?
– To piękna bajka liberałów. Ale tylko bajka. Żyjemy w czasach globalizacji, która z forsowanym przez siebie uelastycznieniem rynku pracy, erozją starych form zatrudnienia i presją na obniżanie kosztów pracy sprawia, że dzisiejsi pracownicy najemni żyją w poczuciu wiecznej niepewności ekonomicznej. Nazywam tę rosnącą grupę ludzi prekariatem. Dochód podstawowy miałby towarzyszącą mu niepewność wyeliminować.

– Liberałowie twierdzą, że dochód podstawowy spowodowałby epidemię lenistwa.
– Przeprowadziliśmy wiele programów pilotażowych w bardzo różnych krajach i na bardzo różną skalę – od Kanady przez Wielką Brytanię aż po Indie. Każdy program, który obserwowałem, kończył się wzrostem zatrudnienia. Musimy zrozumieć, że kiedy likwidujemy pułapkę biedy, zwiększają się bodźce do podjęcia niskopłatnych zajęć. Uprzedzenia klasy średniej, że świadczenia rozleniwiają biednych, nie tylko nie mają sensu, ale są wręcz obraźliwe dla tych ludzi. Przecież liberałowie wierzą, że w ideę homo oeconomicus – człowieka ekonomicznego, który kieruje się w życiu maksymalizacją zysków. Dlaczego miałoby to nie dotyczyć biednych? Przecież takie stawianie sprawy to zwykła pogarda.

– Ale czy nas na to stać? Obaj doskonale wiemy, że w świecie dogmatu niskich podatków państwa nie dysponują potrzebną ilością pieniędzy, żeby sfinansować tak ambitny program.
– Szaleństwem współczesnego świata jest to, że stać nas na takie rzeczy jak dotowanie miliardami euro publicznych pieniędzy prywatnych banków, subsydia dla wielkich korporacji i klasy średniej, ulgi podatkowe dla najbogatszych, ale nie stać na skromny dochód podstawowy.

– Dochód podstawowy nie jest przypadkiem narzędziem z krainy socjalistycznej utopii?
– Nie jest to idea ani rewolucyjna, ani utopijna. Jest całkowicie wykonalna i oznacza ewolucję, a nie rewolucję. System redystrybucji dochodu całkowicie się załamał we współczesnym świecie i coraz więcej zysków trafia do niewielkiej grupy plutokratów i elity żyjącej z renty. Dlatego trzeba go zmienić. Dochód podstawowy jest do tego doskonałym i realnym narzędziem. Zresztą coś na kształt dochodu gwarantowanego istnieje od 1982 roku na Alasce. Raz na rok bezwarunkowo wypłaca się mieszkańcom stanu – także dzieciom – z zarządzanego przez państwo funduszu. Dlaczego nie jest to możliwe gdzie indziej? Jak ujął to kiedyś Nelson Mandela: „Zawsze wydaje się, że coś jest niemożliwe, dopóki nie zostanie to zrobione”.

 

Czytaj więcej na: www.se.pl

Foto: wikipedia

 

 

Dodaj komentarz