fbpx

Specjalna dostawka zmieni wózek inwalidzki w hybrydowy rower napędzany siłą rąk lub silnikiem

Przystawkę do wózka inwalidzkiego, dzięki której wózek może być napędzany ręcznie lub silnikiem opracowali studenci z Politechniki Białostockiej. Rozwiązanie o nazwie HERMES jest prostsze i tańsze w produkcji niż dostępne na rynku rozwiązania.

Nawet 40 km może przejechać na jednym ładowaniu wózek inwalidzki zaopatrzony przystawkę napędową HERMES. Urządzenie pozwala na częściowy odzysk energii. Silnik może być więc ładowany np. podczas zjazdów z pochyłego terenu czy podczas hamowania.

– Przy tym zasięgu HERMESA jestem w stanie codziennie jeździć do pracy albo na uczelnię. Nie wspominając już o spacerach w niedzielę. Obsługa jest po prostu banalna – ocenia użytkownik wózka Łukasz Kulaszewicz. Jak przyznał, obsługę przystawki bardzo łatwo jest opanować, wystarczy na to kilka minut.

Pod nazwą HERMES kryje się skrót: Hybrydowy Elektryczno-Ręczno-Mechaniczny Eksperyment Studencki. Twórcami HERMESA są członkowie Studenckiego Koła Naukowego Orthos – studenci inżynierii biomedycznej z Wydziału Mechanicznego Politechniki Białostockiej: Mateusz Darmofał (kierownik, odpowiedzialny za modele 3D i dokumentację techniczną), Krzysztof Danowski (modele 3D i dokumentacja techniczna), Paweł Carewicz, Gustaw Antypiuk (wykonanie prototypu), Hubert Gudalewski (zaopatrzenie). Opiekunem koła naukowego Orthos jest dr hab. inż. Jarosław Sidun.

W projekcie wykorzystano programowalny silnik elektryczny z systemem odzyskiwania energii podczas hamowania. Moc, przyśpieszenie i siłę hamowania użytkownik może regulować za pomocą oprogramowania sterującego (przez złącze USB). Dodatkowo wózek z HERMESEM może być napędzany ręcznie – poprzez mechanizm korbowy. Regulacja obciążenia odbywa się poprzez przerzutkę. Oba rodzaje napędu mogą być stosowane zamiennie lub równolegle. Bezpieczeństwo zapewniają dwa hamulce: elektryczny wbudowany w silnik oraz hydrauliczny, tarczowy.

Wprawdzie przystawki napędowe do wózków osób niepełnosprawnych dostępne są na rynku, lecz ich cena jest zwykle wysoka (około 20 tys. zł). Są więc trudno dostępne dla większości potencjalnych użytkowników.

– Zdecydowaliśmy, że zbudujemy taką przystawkę z napędem ręcznym. Ale potem doszliśmy do wniosku, że dobrze byłoby ją uzupełnić o napęd elektryczny – wspomina opiekun koła dr hab. inż. Jarosław Sidun z Politechniki Białostockiej.

 

 

Czytaj więcej na: elektroonline.pl

Foto: Politechnika Białostocka

Dodaj komentarz