fbpx

Konie pamiętają emocje wypisane na ludzkiej twarzy

Naukowcy pokazali, że konie nie tylko reagują na wyrażającą emocje mimikę, ale ją zapamiętują i dostosowują swoje reakcje. W ten sposób prawdopodobnie rozpoznają osoby, które mogą stanowić dla nich zagrożenie.

Na łamach pisma „Current Biology” zespół z University of Sussex i University of Portsmouth opisał eksperyment sprawdzający, jak dokładnie konie postrzegają człowieka.

Badacze pokazywali zwierzętom fotografie gniewnych lub radosnych ludzkich twarzy, a kilka godzin później konie miały okazję spotkać osoby ze zdjęć, które tym razem utrzymywały neutralny wyraz twarzy.

Jak się okazało, już krótka, wcześniejsza ekspozycja na zdjęcia powodowała wyraźne różnice w reakcjach zwierząt na spotkane później osoby.

Sposób patrzenia koni ujawnił, że ludzi, których gniewne twarze wcześniej widziały na zdjęciach, odbierały one bardziej negatywnie niż osoby, które na fotografiach wyglądały przyjaźnie.

Naukowcy wykorzystali zdobytą już wcześniej wiedzę o reakcjach koni. Otóż mają one tendencję do przyglądania się negatywnym zdarzeniom głównie z pomocą lewego oka. Dzieje się tak, ponieważ łączy się ono z prawą półkulą, która przetwarza zagrażające bodźce.

„Odkryliśmy, że konie nie tylko odczytują ludzką mimikę, ale pamiętają wcześniejszy stan emocjonalny danej osoby, kiedy spotykają ją później tego samego dnia oraz – co kluczowe – odpowiednio zmieniają swoje zachowanie. Zasadniczo, konie mają pamięć emocji” – mówi prof. Karen McComb z University of Sussex.

„Wiemy, że konie to społecznie inteligentne zwierzęta, ale to pierwszy raz, kiedy jakiekolwiek ssaki wykazały tę konkretną umiejętność. Uderzające jest to, że działo się to już po krótkim spojrzeniu na zdjęcie osoby prezentującej daną emocję – zwierzęta nie miały silnego, pozytywnego lub negatywnego doświadczenia z tą osobą” – wyjaśnia współautorka badania dr Leanne Proops z University of Portsmouth.

Badacze sądzą, że ukazana w doświadczeniu zdolność pozwala koniom tworzyć społeczne więzi z ludźmi oraz unikać ich agresji.

 

 

Źródło: naukawpolsce.pap.pl

Dodaj komentarz