Mężczyzna szedł pieszo 32 km, aby nie spóźnić się do pracy. Gdy dowiedział się o tym jego szef, oddał mu swój samochód
Samochód Waltera Carra z Alabamy odmówił posłuszeństwa tuz przed pierwszym dniem jego nowej pracy. Mężczyzna nie wyobrażał sobie jednak, że się spóźni. Postanowił więc wyruszyć do pracy na piechotę. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że miał do przebycia 32 kilometry.
Samochód Waltera zepsuł się wieczorem, tuz przed rozpoczęciem nowej pracy w firmie przeprowadzkowej. Student nie dawał jednak za wygraną. Na początku popytał wśród znajomych o podwózkę , niestety nikt nie był w stanie mu pomóc. Do pracy postanowił zatem wyruszyć pieszo.
Sprawdził w telefonie, że pokonanie trasy z Homewood do Pelham zajmie mu 7 godzin. Wyruszył więc przed północą, gdyż jego zmiana zaczynała się o 8 rano.
Jego wysiłek został doceniony
Pod koniec drogi Walterem, samotnie idącym poboczem w środku nocy, zainteresował się przejeżdżający obok patrol policji. Po usłyszeniu historii młodego mężczyzny, funkcjonariusze zaoferowali mu podwózkę i postawili śniadanie. Dzięki nim Walter dotarł do pracy na czas.
Kiedy szef firmy przeprowadzkowej dowiedział się o determinacji nowego pracownika, był pod nie lada wrażeniem. Zdecydował, że skoro jedyną przeszkodą stojącą na drodze Waltera do osiągnięcia sukcesu w firmie jest brak godnego zaufania środka transportu, coś z tym trzeba zrobić. W ramach nagrody za wysiłek sprezentował studentowi swojego Forda Escape z 2014 r.
w Stanach to potrafią docenić pracownika