Po pożarze myślał, że stracił wszystko. A potem ruszyła lawina pomocy. Pan Włodek z Tczewa znów będzie sprzedawał książki na rynku
Od kilkunastu lat sprzedaje stare książki na tczewskim targowisku. W ubiegłym tygodniu ktoś podpalił żuka, który służył mu jako magazyn. Razem z autem spłonął ponad tysiąc książek. Kiedy ruszyła pomoc dla pana Włodka, wystarczyło kilka godzin, żeby cel internetowej zbiórki został osiągnięty.
Pan Włodek nie jest w Tczewie anonimową osobą. Zna go każdy, kto robi zakupy na targowisku na Suchostrzygach. Mężczyzna handluje starymi książkami. Ma obszerną wiedzę o literaturze.
W ciągu sześćdziesięciu lat swojego życia przeczytał około dwudziestu tysięcy tytułów.
Nowy rozdział w życiu pana Włodka rozpoczął się w ubiegłym tygodniu. Wcześnie rano w czwartek ktoś podpalił jego 40-letniego żuka, który służył jako magazyn sprzedawanych książek. Policja nie zatrzymała jeszcze sprawców.
We wtorek ruszyła pomoc dla poszkodowanego mężczyzny. Mało kto spodziewał się, że kilka zdjęć zamieszczonych w internecie przez fotografkę Katarzynę Gapską wywoła prawdziwą lawinę. Pod fotografiami pojawił się apel o pomoc w zbiórce książek dla pana Włodka oraz pieniędzy na kolejnego żuka. Cel internetowej zbiórki ustawiony na 3 tys. złotych osiągnięto w ciągu kilku godzin. Obecnie na koncie jest już ponad 70 tys. złotych. – Do teraz nie mogę uwierzyć w skalę tej pomocy. Uzbieraliśmy środki na cały orszak żuków – mówi Katarzyna Gapska.
Zbiórka pieniędzy ma potrwać jeszcze kilka dni. Po jej zakończeniu organizatorzy zdecydują w jakiej formie wsparcie finansowe i materialne zostanie przekazane panu Włodkowi. Książki wciąż można dostarczać do Domu Inspiracji „Kobieciarnia” przy ulicy Lecha 4 w Tczewie.
Czytaj więcej na: radiogdansk.pl
Foto: Katarzyna Gapska, Michał Bartylak/Polsat News Pomorze