fbpx

Pies uratowany ze schroniska w Radysach wrócił do swojej rodziny

Nigdy nie należy dawać za wygraną, walcząc o naszych przyjaciół, nawet tych najmniejszych. Doskonałym dowodem na to jest przykład rodziny, które pies o mieniu Kokos zaginął 13 grudnia ubiegłego roku w niewielkiej wsi Bieniewo koło Błonia (woj. mazowieckie). Właściciele nie poddali się i szukali pupila aż do tej pory. W końcu, zaskakującym zrządzeniem losu udało im się odnaleźć swojego zwierzaka. Okazało się, że psiak jest jednym z ocalałych z horroru schroniska w Radysach na Mazurach.

O złych warunkach schroniska w Radysach mówiono już od dawna. To co zastali na miejscu wolontariusze oraz policjanci było wstrząsające. Właściciel schroniska usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami. Odpowie też za nielegalne posiadanie ponad 200 sztuk amunicji. Za pierwszy zarzut grozi mu do 5 lat więzienia, a za drugi 8 lat. Na terenie schroniska znaleziono 10 nieżywych psów, natomiast 70 wymagających leczenia zostało odebranych i przekazanych m.in. do lecznic weterynaryjnych. Wśród uratowanych czworonogów był również Kokos.

Wolontariusze nazwali go Yeti, ponieważ wygląda jak jedna z północnych ras. Jego wiek oceniono na ok. 3 lata. Został odłowiony w Bielsku Podlaskim, skąd trafił do niesławnego schroniska w Radysach. Po uratowaniu rozpoczęły się poszukiwania nowego domu. I tu nastąpił niezwykły zwrot akcji! Okazało się, że Yeti to tak naprawdę Kokos, który zaginął w zupełnie innym województwie ponad pół roku temu. Nie wiadomo, jakim cudem znalazł się tak daleko od domu.

Duży pies z biszkoptową dłuższą sierścią zaginął 13 grudnia ubiegłego roku w miejscowości Bieniewo Wieś. Po raz ostatni widziany był tydzień później w Mszczonowie na przystanku PKO. Potem ślad po nim zaginął. Zrozpaczona rodzina szukała pupila wszelkimi kanałami. Sprawę niestety utrudniał fakt, że psiak był niewykastrowany i bez wszczepionego czipu. Już wcześniej zdarzało mu się znikać na dłużej prawdopodobnie w pogoni za suczkami. Poszukiwania nie dawały tym razem rezultatu aż do tej chwili.

„Kochani, mamy cud… Nasz radysiaczek Yeti pojechał do domu. Do adopcyjnego? Otóż nie! Wrócił do swojej rodziny, która od grudnia szukała go po całej Polsce. (…) Dlatego pamiętajcie – nie poddawajcie się. Szukajcie swoich zaginionych przyjaciół. Cuda się zdarzają… One mogą być wszędzie i czekać” – czytamy na stronie „HUSKY..MALAMUTY..PSIAKI PÓŁNOCY – pomoc i adopcje” na Facebooku.

Kokos wrócił szczęśliwie do domu. Oby już tam pozostał.

https://www.facebook.com/media/set/?set=oa.1163022950716733&type=3

Dodaj komentarz