fbpx

Recepta na długowieczność? Mieszkanie okolicy, w której nie potrzebuje się auta, bo wszędzie można dojść pieszo

Życzenia dożycia 100 lat słyszymy podczas każdej rocznicy urodzin. Wierzymy w moc dobrych intencji, jednak na długość życia wpływ ma wiele czynników. Naukowcy od lat starają się ustalić, co może sprawić, aby nasze życie trwało w zdrowiu jak najdłużej. Na chwilę obecną nikt nie ogłosił uniwersalnej recepty na długowieczność, jednak cały czas słyszymy o nowych odkryciach w tej materii

Badacze z Washington State University doszli do wniosku, że duże szanse na dożycie setki mają ci, którzy nie muszą korzystać z auta ani transportu miejskiego, bo każdą potrzebę mogą zaspokoić, udając się na niedługi spacer po swojej okolicy.

Badanie przeprowadzone zostało w latach 2011-2015. Polegało ono na analizie ponad 144 tys. aktów zgonu osób, które przeżyły co najmniej 75 lat. Podczas analizy brano pod uwagę warunki społeczno-ekonomiczne, w których żyły dane osoby. Oczywiście uwzględniono także takie czynniki jak płeć, rasa, choroby genetyczne i dostęp do służby zdrowia.

Celem badania było sprawdzenie, czy recepta na długowieczność to coś więcej niż płeć i geny. Jak się mnożna domyśleć, okazało się, że styl życia danej osoby nie pozostaje bez znaczenia. Liczy się wszystko – to, czy ćwiczy, pali papierosy, pije alkohol, jaka jest jej dieta etc. Niespodzianką było jednak odkrycie, że również okolica, którą zamieszkuje senior, może dodać lub odjąć kilka, a nawet kilkanaście lat życia.

Chodzi tu o czynnik, który Amerykanie nazywają „walkability” – słowo to nie ma dokładnego odpowiednika w języku polskim, ale, najprościej rzecz ujmując, oznacza miarę tego, jak bardzo dany obszar sprzyja spacerom. Jest ona ściśle powiązana z architekturą miasta, ale nie tylko w rozumieniu istnienia miejsc, w których przyjemnie jest pospacerować, jak parki, ogrody, bulwary. To także odpowiednio rozmieszczone chodniki, pobocza, przejścia dla pieszych oraz sygnalizacja świetlna.

W odniesieniu do okolicy, którą zamieszkujemy „walkabilty” będzie oznaczało również, że będziemy w stanie załatwić wszystkie potrzeby i sprawy na piechotę, bez utrudnień i pokonywania dużych odległości.
Sklepy, poczta, urząd, lekarz, ale także restauracje, mieszkania rodziny i znajomych – wszystko to powinno być w zasięgu spaceru, bez konieczności korzystania z auta czy transportu miejskiego.

O ile w miastach wszystko zależy od odpowiedniego zaprojektowania przestrzeni publicznej, o tyle sprawa jest pod tym względem znacznie ułatwiona w małych miasteczkach, gdzie, siłą rzeczy, ludzie mieszkają w mniejszych odległościach od miejsc, do których muszą się udawać.

Ich długowieczność staje się więc bardziej prawdopodobna niż w przypadku mieszkańców metropolii – oczywiście aby tak się stało, dane miasteczko musi charakteryzować się odpowiednim wskaźnikiem urbanizacji, aby zaspokajać większość potrzeb mieszkańców.

Rajan Bhardwaj, jeden z autorów badania, przyznał, że do skupienia się właśnie na temacie długowieczności skłoniła go sytuacja rodzinna.

Jego dziadek, który nie cieszył się dobrym zdrowiem przez większość swojego dorosłego życia, dożył sędziwego wieku – 88 lat.

Bhardwaj na studiach opiekował się nim, a że studiował medycynę, to nie mógł się nadziwić tej sytuacji. Z czysto medycznego punktu widzenia można było się spodziewać wcześniejszej śmierci dziadka. Właśnie to skłoniło naukowca do badań nad długowiecznością, które wykazały, że określony styl i warunki życia mogą wziąć górę nad innymi aspektami – nawet zdrowotnymi.

– Wyniki naszych badań powinny być jasnym sygnałem dla lokalnych władz, żeby wielkie miasta były przyjazne spacerowiczom i pozwalały wieść życie bez samochodu czy innego środka komunikacji – podsumowuje Bhardwaj.

– Zapewnia to mieszkańcom potrzebną dawkę ruchu, łatwiejszy dostęp do opieki medycznej oraz zatroszczenie się o inne potrzeby. A tym samym – spokojniejsze, szczęśliwsze i dłuższe życie!

Dodaj komentarz