fbpx

Piotr Voelkel: Biznesmen, który ratuje edukację

Majątek zrobił, sprzedając Polakom drzwi i meble. Teraz poczuł misję i idzie na wojnę z państwową edukacją, która – jak mówi – zabija kreatywność i pewność siebie.

Rozmawiamy w poznańskim Concordia Design, centrum designu i kreatywności, które założył dwa lata temu. – Zaraz panu pokażę, co znaczy prawdziwa kreatywność – mój rozmówca otwiera laptop i uruchamia film. – To jest CV – zapowiada z przejęciem.

Młody chłopak w luźnej marynarce rapuje o sobie i o swoich zainteresowaniach. Rapuje dobrze, zdecydowanie lepiej niż Pikej, samozwańczy król polskiego rapu. Chłopak z filmu jest autorem muzyki, słów i teledysku. Wszystko wygląda i brzmi profesjonalnie, ale całość wykonana jest z poczuciem humoru, na luzie. CV? Standardowa rozmowa o pracę, pełna głupich pytań? Po co? – To jest kreatywność. On już ma pracę, poleciłem go znajomemu – uśmiecha się Piotr Voelkel.

Biznesmen od ponad trzech dekad. Właściciel meblowej Grupy Vox. Od lat na liście najbogatszych Polaków. Jego majątek „Forbes” szacuje na 320 mln zł. Mimo swoich 62 lat i budzącej respekt postury chwilami mówi jak rozentuzjazmowany własnymi pomysłami dwudziestolatek. Zwłaszcza gdy opowiada o tym, co go wkurza. A ostatnio wkurza go system edukacji.

Jak myśli projektant

– Edukacja w Polsce od przedszkola aż po studia wymaga gruntownej przebudowy. Szkoła skupia się na niedoskonałościach, a zaprzepaszcza talenty. Tracimy poczucie wartości, pewność siebie. Z kolei wyścig szczurów uczy egoizmu, który nie sprzyja pracy w zespole. Chcę to zmienić – deklaruje.

Arsenał na wojnę z państwową edukacją Voelkel ma już przygotowany. To kilka szkół, których jest właścicielem – od podstawówki przez gimnazjum po szkoły wyższe. W 1996 r. założył Wyższą Szkołę Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu. Chciał wykształcić kadrę dla posiadanych przez siebie wówczas rozgłośni radiowych i dziennika „Głos Wielkopolski”. Pięć lat temu stał się współwłaścicielem Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Założona w połowie lat 90. przez trzech profesorów Instytutu Psychologii PAN cieszy się dużym uznaniem i statusem jednego z najlepszych niepublicznych ośrodków kształcenia w Polsce.

Gdy Voelkel kupował SWPS, poza warszawską siedzibą miała ona wydziały zamiejscowe w Sopocie i we Wrocławiu. Otworzył kolejne – w Poznaniu i Katowicach. W ramach SWPS w Poznaniu powstała szkoła, z której Voelkel jest dumny najbardziej – School of Form. Koncepcję naukową 3,5-letnich studiów z wzornictwa opracowała Lidewij Edelkoort, wieloletnia szefowa prestiżowej Design Academy w Eindhoven. Studenci uczą się stolarstwa, obróbki metalu, ceramiki, krawiectwa, haftu czy obsługi najnowszych robotów. Uczą się także, jak wdrażać innowacyjne produkty do firmy i jak współpracować z technologami, handlowcami, marketingiem.

Dlaczego Voelkel otworzył własną szkołę designu, skoro podobne kierunki działają już na akademiach sztuk pięknych?

– Akademie kształcą projektantów w środowisku artystycznym, w którym dominuje pogląd, że praca pod dyktando klienta to chałtura. Przyjaźnię się z wieloma artystami i akceptuję potrzebę wolności dla realizacji własnych idei, ale tak nie może myśleć i działać projektant! – Voelkel uderza pięścią w stół i zapowiada, że podobne szkoły otworzy w Stambule czy Budapeszcie. Zamierza też, tyle że na terenie Polski, rozwijać sieć szkół Da Vinci – podstawówek, gimnazjów i liceów. Pierwsze działają już w Poznaniu. Mają eksperymentalne programy, kładą nacisk na indywidualne podejście do uczniów, a czesne jest wysokie, np. w liceum Da Vinci 1000 zł miesięcznie.

W edukację biznesmen zainwestował już grubo ponad 30 mln zł. Może to niewiele, gdy porównać tę kwotę z 80 mln dolarów, za które magnat paliwowy John D. Rockefeller ufundował w 1890 r. uniwersytet w Chicago. Jednak na tle innych polskich niepublicznych uczelni inwestycje Voelkela są szlachetnym wyjątkiem.

Psychologia mebli

Czy to się opłaca?– Wykształcenie studenta w School of Form to koszt ok. 12 tys. zł. Na państwowej uczelni dwa i pół razy więcej. Ale co z tego, że ja robię to efektywniej i lepiej, skoro rodzice często wolą, żeby ich dzieci studiowały na uczelniach darmowych, czyli dotowanych z podatków? – załamuje ręce Voelkel. – Konieczna jest uczciwa konkurencja między szkołami publicznymi i niepublicznymi. Jedne i drugie powinny być dofinansowywane na równych zasadach, np. na podstawie jakości i efektywności nauczania. Nadciągający niż demograficzny pozwala państwu zrównać wszystkich studentów, nie zwiększając istotnie kosztów.

Z perspektywy finansowej inwestycje w szkoły wyższe to czysta filantropia. Inaczej być nie może: zgodnie z prawem wszystkie zyski z działania niepublicznych szkół wyższych muszą być reinwestowane w proces edukacji. O wypłacie dywidendy dla właściciela mowy nie ma. Ale filantropia jest dla Voelkela naturalna. To dzięki pieniądzom jego fundacji Vox Artis Magdalena Abakanowicz zorganizowała w 2001 r. „Nierozpoznanych” – głośną wystawę żeliwnych dwumetrowych rzeźb wokół poznańskiej Cytadeli. On sam od lat kupuje dzieła sztuki młodych (i nie tylko młodych) artystów i finansuje ich projekty. Pod tym względem wzoruje się na Rockefellerze czy innych biznesmenach zza oceanu, którzy chcieli – jak to mówią Amerykanie – give back, czyli odwdzięczyć się społeczeństwu za swój sukces.

– Filantropia cechuje prawdziwych kapitalistów. Są świadomi, że sukces to nie tylko pochodna wkładu jednostki, lecz także szczęścia i wpływu ludzi, których spotykamy po drodze – mówi Guy Sorman, francuski badacz wolnego rynku, obecnie pracujący nad książką o filantropii w USA.

Inwestycje w edukację mają jednak także bezpośrednie przełożenie na interesy Voelkela. Dzięki nim jego firmy stały się bardziej innowacyjne. – Na przykład współpraca z psychologami, antropologami i socjologami z SWPS pozwoliła mi zmienić sposób projektowania wyrobów i usług. Wiem, jak komunikować się z odbiorcami, razem z nimi współtworzyć produkty. Personalizacja produktów to trend, który będzie się wzmacniał w każdej branży – przekonuje przedsiębiorca.

Na przykład Vox produkuje zestawy mebli projektowane na podstawie badań naukowych nad psychicznym i społecznym rozwojem dziecka. W zależności od jego potrzeb meble umożliwiają zmianę koloru, funkcji oraz wielu akcesoriów. To – jak zapewnia producent – daje dziecku poczucie, że może zmieniać swój świat, dawać wyraz swoim emocjom. Są też meble dla mniej czy bardziej rozrywkowych dorosłych, np. wielofunkcyjne łoże z baldachimem, które pozwala na dowolne, zmienne przy różnych okazjach dekorowanie; można także zawiesić ekran i oglądać film z projektora czy wykonywać ćwiczenia gimnastyczne.

Ale Grupa Vox to nie tylko meble. Składają się na nią cztery spółki (Profile, Drewno, Drzwi i Podłogi oraz Meble) z łącznymi przychodami ok. 700 mln zł rocznie. Połowa z eksportu w dużej części do Rosji.

Prezent na Dzień Dziecka

Voelkel tworzył Vox przez ponad trzy dekady – od 1979 r., gdy założył swój pierwszy biznes. Miał wtedy 28 lat, skończone studia inżynierskie (odlewnictwo) oraz doświadczenie w prowadzeniu klubów studenckich, organizowaniu festiwali muzycznych, a także obycie z teatrem. Przez sześć lat był szefem technicznym Polskiego Teatru Tańca.

– Prowadzenie klubów nauczyło mnie, jak obchodzić się z pieniędzmi, organizowanie festiwali dało umiejętność zarządzania wielkimi zespołami ludzi, zaś praca w teatrze umiejętność realizowania skomplikowanych wizji artystów – wylicza biznesmen.

Wszystko zaczęło się od tego, że dzięki temu, czego nauczył się od starych stolarzy pracujących w teatrze, wpadł na pomysł superefektywnej produkcji karniszy z odpadów drewnianych.

– Robiliśmy je ze wspólnikiem w mierzącej 30 mkw. piwnicy jednego z poznańskich bloków. Tak zarobiłem na pierwsze własne auto. W 1984 r. poznałem Niemca z RFN, który szukał w Polsce wykonawcy drewnianych zabawek. Jako tak zwany rzemieślnik eksportujący dostałem wtedy paszport i jeździłem co tydzień autem z przyczepą do Hamburga z dostawami – mówi Voelkel.

Wkrótce z piwnicy przeniósł się do fabryki. Formalnie nie był właścicielem Dampeksu (tak nazywała się firma), a tylko kierownikiem. W dokumentach właścicielem była osoba mieszkająca za granicą, dzięki czemu firma miała atrakcyjny status tak zwanej firmy polonijnej. Dampex formalnie zatrudniał 20 osób, bo socjalistyczne prawo nie pozwalało prywaciarzowi na więcej, ale mnóstwo pracy wykonywali okoliczni rzemieślnicy.

Kombinując w ten sposób, Voelkel stworzył nowoczesne kapitalistyczne przedsiębiorstwo. Był jednym z niewielu, którzy wzbogacili się na produkcji, a nie na sprowadzaniu towarów z zagranicy czy spekulacji walutą. Gdy Balcerowicz zerwał okowy więżące polską gospodarkę, ci nieobyci z konkurencją tracili grunt pod nogami – Voelkel chwycił wiatr w żagle.

– Wreszcie mogłem zatrudnić bez kombinowania tylu pracowników, ilu chciałem – uśmiecha się. – W Polsce nie było nic, a my – dzięki temu, że mieliśmy przez lata kontakt z zachodnim rynkiem – umieliśmy produkować towary na wysokim poziomie. Mieliśmy nieograniczony zbyt. Miesięcznie produkowaliśmy np. 10 tys. łóżeczek dziecięcych. Mogłem też zostać wreszcie oficjalnie współwłaścicielem firmy. Nadszedł czas Vox Industrie!

To było niemal ćwierć wieku temu. Przez ten czas Vox stał się sporym koncernem, zaś jego założyciel zarządzanie produkcją w firmie właśnie przekazał 30-letniemu synowi. Także Piotrowi. Stało się to 1 czerwca tego roku, w Dzień Dziecka. Taki prezent. A zarazem znak czasu – coraz częściej biznesmeni, którzy zaczynali karierę w PRL, przekazują dowodzenie potomkom. To m.in. przypadki Zygmunta Solorza, Jana Kulczyka czy Mariusza Waltera.

– Piotr zostanie szefem wszystkich szefów, czyli zwierzchnikiem prezesów czterech spółek. Przygotowywał się do tej roli od lat. Pracował na linii produkcyjnej, potem studiował zarządzanie i zajmował się w firmie coraz bardziej złożonymi kwestiami. Finalnym sprawdzianem był jego roczny pobyt w Chinach, gdzie organizował sieć dostawców dla całej grupy – chwali syna Voelkel. Chce, by Vox – gdzie obok Piotra juniora pracują także jego obie córki, Ewa i Maria – był wzorem firmy rodzinnej.

 

Źródło: http://biznes.newsweek.pl/piotr-voelkel–biznesmen–ktory-ratuje-edukacje,105637,1,1.html

Dodaj komentarz