fbpx

Przestań czytać „newsy”, staniesz się mądrzejszy! Dlaczego informacje są jak zbędne kalorie?

Wywołują agresję i strach, są szkodliwe dla zdrowia, osłabiają kreatywność, rozleniwiają i ogłupiają. Mowa o informacji dziennikarskiej, która trafiła w ogień krytyki. Według diagnozy, tak zwane „newsy” są jak śmieciowe jedzenie, którym powinniśmy przestać się opychać.

Otyły czytelnik

Samochód przejeżdża przez most, most się wali. Na czym media informacyjne skupiają swoją uwagę? Na pojeździe, na kierowcy – skąd pochodził, gdzie jechał, jakie obrażenia odniósł, czy w ogóle przeżył. Ale to tak naprawdę nie jest istotne. Istotna jest struktura tego mostu, bo jej zbadanie niesie za sobą głębsze konsekwencje. Może inne konstrukcje też mają takie wady i wydarzy się kolejna katastrofa?

Taką historyjkę przytacza w tekście dla „Guardiana” szwajcarski pisarz Rolf Dobelli. Ma ilustrować wszystkie wady, którymi skażona jest newsowa logika współczesnego dziennikarstwa. W skrócie: odbiorcy są karmieni krótkimi informacjami, które można pochłaniać w dużych ilościach, a które – w przeciwieństwie do książek czy artykułów w magazynach – nie wymagają żadnej refleksji. To skrawki szerszych problemów i zjawisk, które w swojej postaci są kompletnie nieużyteczne, jak śmieci.

„Samochód jest bardziej efektowny, jest dramatyzm, jest konkretna osoba, a poza tym ten rodzaj informacji taniej się produkuje” – narzeka Dobelli, odnosząc się do zmyślonego newsa o moście. I wylicza: terroryzm jest przeceniany, problem chronicznego stresu niedoceniany. O upadku Lehman Brothers napisano wszystko, a o nieodpowiedzialnej polityce fiskalnej niewiele. Bo takie jest brutalne prawo newsa.

„Dziś jesteśmy w tym samym miejscu, jeśli chodzi o informacje, w którym byliśmy 20 lat temu pod względem jedzenia” – twierdzi pisarz. Problem otyłości został dawno rozpoznany, uznany za istotny, wypracowano rozwiązanie, które sprowadza się głównie do zmiany diety. Jego zdaniem prędzej czy później ten sam los czeka informacje, choć „większość jeszcze nie rozumie, że newsy są dla naszych umysłów tym, czym cukier dla ciała”.

Komu potrzebny news

Jak objawia się „otyłość informacyjna”? I dlaczego właściwie powstrzymanie się od czytania newsów ma czynić odbiorcę mądrzejszym? Tutaj argumentów dostarcza nie tylko Dobelli. Nie on jeden ma z tym problem. W różnych publikacjach, np. w tej na portalu highexistence.com autorstwa Martijna Schirpa, pierwsze miejsca zajmuje ten sam powód – nieprzydatność newsów.

„Jeśli nie czerpiesz z czegoś korzyści, to znaczy, że ty jesteś produktem, który jest sprzedawany” – takie motto przytacza Schirp. Wypadki, katastrofy, zamachy, wojny – same informacje, bez kontekstu, nie wzbogacają wiedzy.

 

    Z 10 tys. newsowych historii, które przeczytałeś w ciągu ostatnich 12 miesięcy, wskaż jedną, która pozwoliła ci podjąć lepszą decyzją w poważnej kwestii dotyczącej twojego życia, kariery, biznesu. Sęk w tym, że konsumpcja informacji nie jest dla ciebie przydatna.

~Dobelli

Inne argumenty wiążą się z tym pierwszym. Na przykład ten, że czytanie newsów to marnowanie czasu albo że informacje nie mają żadnej „mocy wyjaśniającej” – akumulujesz fakty, ale to nie umożliwia ci zrozumienia świata. Przykład: czytasz, że Państwo Islamskie ścięło głowę dziennikarzowi. To szokuje, wyzwala emocje, pobudza wyobraźnię, ale tak naprawdę nie jest istotne. Nie bez kontekstu: czym jest ISIS, jak działa, jakie ma metody, na czym polega propagandowy zamysł takich aktów terroru.

Co do emocji, tutaj też zdaniem niektórych komentatorów objawia się destrukcyjny wpływ newsów. „News jest toksyczny dla twojego ciała. Stale działa na układ limbiczny. Panikarskie informacje powodują wytwarzanie kortyzolu [hormonu stresu – red.], a to rozstraja układ odpornościowy. Twoje ciało znajduje się w stanie chronicznego stresu” – opisuje szwajcarski pisarz. A więc część medialnych doniesień nie tylko jest nieprzydatna, ale jeszcze psuje zdrowie. I uzależnia – newsy to element tyranii „bycia na bieżąco”.

Warto czasem pozostać „off-line”

Internet pełen jest poradników, jak poradzić sobie z uzależnieniem od informacji. Zyskało ono nawet mądrą nazwę – infoholizm. Tyle że w przypadku diety, którą proponuje Dobelli, nie chodzi o to, by po prostu się odłączyć, być „unplugged”. Raczej o racjonalizm, który sprawia, że odbiorca jest lepiej poinformowany, bardziej kreatywny, w pewnym sensie mądrzejszy.

„Jestem przekonana, że czytanie newsów jest gorsze, niż nie czytanie ich w ogóle” – napisała ostatnio na blogu Alejandra Quintero, autorka strony thehandsomepig.com. Zadeklarowała, że kończy z lekturą aktualności, do czego skłonił ją właśnie artykuł szwajcarskiego pisarza.

2

Powyższa grafika jest bardziej precyzyjną odpowiedzią na pytanie „dlaczego?”. Quintero przekonuje: te kropki to wszystkie „breaking newsy”, linki, posty, tweety, nagłówki, filmy, których w ciągu dnia pochłaniamy dziesiątki i setki. W dodatku robimy to „przy okazji”, bez koncentracji – łypiąc na gazetę znad kawy, przewijając stronę z twittami, zerkając na tytuły – im częściej, tym silniejszy jest ten nawyk. Mózg się przyzwyczaja do takiego działania, do trybu przedawkowania informacji.

„Informacja jest ważna wtedy, kiedy pomaga nam tworzyć, budować, doświadczać czegoś wspaniałego. Świat nie potrzebuje biernych ludzi, którzy są „zorientowani”, potrzebuje aktywnych ludzi, którzy są „dobrze poinformowani” – pisze blogerka.

Będąc „na bieżąco” myślimy, że wiemy wszystko, a nie wiemy nic.

Jaka jest na to rada?

Czytaj książki, magazyny, złożone, wyjaśniające artykuły, śledź TED Talks i oczywiście Dobre Wiadomości :), ale przede wszystkim, dokonaj świadomego wyboru.

Dodaj komentarz