fbpx

Wydrukowali dla 9-letniej Julii protezę dłoni

Ta historia mogła zakończyć się tak, jak się zaczyna: „Nie mogłam przytrzymać kubka, nie mogłam jeździć na rowerze, nie mogłam piłki łapać”. Ale dzięki miłości i fantazji rodziców Julii oraz dzięki ludziom, którzy uwierzyli w ten projekt, będzie to historia z happy endem.

Artur Iwaniec doskonale pamięta narodziny 9-letniej dziś Julii. Nie ukrywa, że to był szok. Dziewczynka urodziła się z nie do końca wykształconą lewą dłonią. Julka nie ma paluszków. Mimo niepełnosprawności, dziewczynka rozwijała się świetnie, ale ojciec ciągle szukał pomocy dla swojego dziecka. Niestety, jeszcze kilka lat temu protezy przypominały zaledwie silikonową dłoń manekina.

– Cały czas człowiek myśli, żeby dziecko miało jak najłatwiej w życiu. I jak oglądaliśmy „Gwiezdne wojny” mówiłem Julii: kiedyś będziesz miała rękę jak Luke Skywalker.

Ale tata Julii nie chciał tak długo czekać i zaczął szukać pomocy w internecie. Znalazł ogólnodostępne wizualizacje i projekty protezy Cyber Beast – cyberbestia. Nazwa nie bardzo pasująca do małej dziewczynki, ale wiedział, że to jest to. Julia też to wiedziała.

– Zobaczyłam, że dzieci coś z tą ręką robię i pomyślałam, że ja też będę mogła np. rzucać piłkę. Moja koleżanka, której zdradziłam pomysł powiedziała, że to bardzo fajnie – opowiada 9-letnia Julia.

Jednak co innego znaleźć gotowe projekty, a co innego znaleźć ludzi, którzy podejmą się odtworzenia precyzyjnego urządzenia, które składa się z kilkudziesięciu elementów. Wszystko musi przecież idealnie do siebie pasować, a nikt nie wyprodukuje specjalnych form, by stworzyć jedną protezę. Idealnym rozwiązaniem było wydrukowanie nowej dłoni z plastiku.

Dwie firmy odmówiły…

Zupełnie inaczej zareagowali projektanci z wrocławskiej firmy PriPla. – Od razu weszliśmy w ten projekt – mówi Natalia Polakowska, główny projektant. Polakowska nie ukrywa, że pierwsze spotkanie było bardzo emocjonujące, tym bardziej, że jej zespół jeszcze nigdy nie wykonywał podobnego zlecenia. – Naszym najważniejszym zadaniem, które chcieliśmy wykonać była proteza, którą da się chwytać. Wszystkie inne projekty poszły w odstawkę – wyjaśnia. Dla Julii, małej kobiety, ważne były też inne, oprócz możliwości chwytania, rzeczy, np. kolory. Ale również tu wszystko pasowało.

Otwartą licencję projektu (czyli możliwą do samodzielnego wykorzystania) można znaleźć TUTAJ

Gdy przystąpiono do projektu, od razu pojawiły się pierwsze problemy. Jak zrobić precyzyjne skany 3D ręki? Te wychodziły mało dokładnie, więc projektanci odlali gipsowy model dłoni, a następnie obfotografowali go z każdej strony, a zdjęcia pozwoliły stworzyć trójwymiarową wizualizację. Sam druk trwał trzy dni, ale problemy były też z innymi elementami cybernetycznej bestii:

– Chodziło o żyłki. Testowaliśmy najróżniejsze, ale albo obcierały, albo za szybko się zużywały. Ostatecznie postawiliśmy na żyłki wędkarskie – mówi Michał Dyszkiewicz, współautor protezy

Do wielkiego testu doszło po kilku tygodniach. Mechaniczna dłoń była gotowa, przynajmniej tak się wydawało. Niestety, cyberbestia nie działała jak należy. Okazało się, że do projektu, który powstał dzięki internetowi, drukarkom 3D i komputerom, potrzeba zdecydowanie bardziej klasycznych umiejętności – szycia.

– Nowe rzepy przygotowały nasze koleżanki, które zajmują się tekstyliami i wtedy wszystko zagrało – mówi Michał Dyszkiewicz

Projektanci i tata dziewczynki nie kryją, że na ostateczny test patrzyli z wielkim wzruszeniem. – Na początku miałam problemy z chwytaniem, ale teraz jest świetnie – mówi Julia. Dziewczynka po kilku tygodniach w pełni oswoiła cybernetyczną bestię, która pomaga jej w pracy i zabawie.

A to nie koniec projektu. Członkowie zespołu już pracują nad protezą w wersji 2.0. Będzie jeszcze bardziej precyzyjna i jeszcze wygodniejsza. Bo najważniejsze, żeby próbować i nie poddawać się.

Źródło: www.prw.pl

Dodaj komentarz