fbpx

Anioł wśród dębów

Anielski dąb z Johns Island (USA, Południowa Karolina) jest prawdopodobnie najbardziej czczonym drzewem na tym obszarze. Jest to zimozielone drzewo, którego wiek szacunkowo określa się na 400 lat; i chociaż nie onieśmiela odwiedzających wysokością, to jego gałęzie nadają mu prawdziwie majestatycznego wyglądu.

Drzewa tych nadmorskich obszarów przystosowały się do występujących tam silnych wiatrów właśnie poprzez wzrost horyzontalny bardziej niż pionowy. Skutkiem takiej adaptacji jest na przykład anielski dąb, który swe leciwe konary wyciąga w różnych kierunkach na powierzchni około 2000 jardów kwadratowych. Jego majestatyczne ramiona są na tyle długie i ciężkie, że spoczywają na otaczającym drzewo gruncie

Dęby zimozielone często padają ofiarą procesów próchniczych zachodzących w ich pniach; z tego też powodu nie można pobrać dobrej jakości próbek, które dałyby lepsze wyobrażenie na temat wieku tych roślin.

Magia anielskiego dębu tkwi nie tylko w jego niezwykłej naturze, ale także w historii, która sięga roku 1987, kiedy to aktywistka i działaczka na rzecz ochrony praw obywatelskich Septima Clark ujawniła swój bliski, specjalny związek z drzewem. Zgodnie z jej relacją, w okresie segregacji rasowej, rodziny afroamerykańskie organizowały pikniki w sąsiedztwie dębu, w których sama chętnie brała udział w latach 1916-1927. W późniejszym okresie, dąb oraz przyległy teren zostały uznane za święte i z tego powodu zostały otoczone specjalną czcią tak przez pokolenie starsze, jak i ówczesne dzieci.

3979_1024x1024_2013-07-03-17-41-32

Po dziś dzień wiele osób hołduje anielskiemu drzewu, którego nazwa pochodzi rzekomo od nazwiska pierwszych właścicieli tej ziemi (Martha i Justis Angel) i pozostała niezmieniona mimo faktu, że władze miasta Charleston wykupiły ten teren w 1991 roku.

Przynależność do miasta mogła rzucić się cieniem na los lasu, który jest domem anielskiego dębu. Miasto naturalnie rozwijało się i nie można było wykluczyć scenariusza, na skutek którego przylegający do niego las ucierpiałby na miejskim rozwoju.

Arboryści zapewniali, że sam leciwy dąb nie zostanie wycięty; zwrócili jednak uwagę na fakt, że otaczający drzewo las chroni je przed szkodliwymi zanieczyszczeniami, wspiera jego system korzeniowy oraz konary, a także umożliwia prawidłowe nawodnienie i odprowadzanie wody z terenu, na którym dąb rośnie. Jasne stało się zatem, że każdy uszczerbek w jego bezpośrednim otoczeniu mógł być z wielu powodów zgubny dla samego dębu.

painting-angel-tree

W perspektywie tego smutnego scenariusza, okoliczni mieszkańcy zebrali fundusze, które wystarczyły na odkupienie od władz miasta ziemi, na której stoi dąb, oraz otaczającej go działki wielkości 17 akrów. W akcję obrony dębu przed zniszczeniem środowiska jego bytowania włączyły się zarówno prywatne organizacje, jak i lokalne samorządy, indywidualni darczyńcy, szkoły, kościoły, przedsiębiorstwa, organizacje obywatelskie oraz działacze ruchu ochrony przyrody. Ich wspólnym wysiłkiem zebrano 7 000 000 dolarów na ten szczytny cel.

Ziemia wykupiona w celu ochrony dębu przed zagrożeniami cywilizacyjnymi zagospodarowana zostanie inaczej: w okolicy drzewa powstaną publiczny park oraz szlak edukacyjny. Tak więc wszystko z pełnym poszanowaniem praw natury.:)

 

Źródło: sciway.net

Tłumaczenie: Ewa Jabłońska

 

Dodaj komentarz