fbpx

Oto polskie zdjęcie roku

Marcin Ryczek nie spodziewał się, że jedno zdjęcie wstawione na Facebooka może wywołać takie poruszenie. W ciągu kilku godzin jego słynna już fotografia przedstawiająca mężczyznę karmiącego łabędzie niczym wirus zaczęła zarażać kolejne strony internetowe i profile użytkowników. Tysiące komentarzy, lajków, udostępnień to był dopiero początek ogromnej popularności czarno białej fotografii.

Fala zainteresowania zdjęciem pojawiła się na początku roku. Od tamtej pory zdążyło ono już zrobić nie tylko zawrotną karierę na polskich stronach internetowych, ale również na całym świecie. Zostało wydrukowane m.in. w gazetach w Izraelu (Yedioth Ahronoth), na swoich profilach internetowych zamieściły je też media ze Szwecji, Niemiec, Włoch, Belgii, Czech, Stanów Zjednoczonych. Doceniło je też wiele osób ze świata kultury.

Gdy zdjęcie trafiło na Facebooka popularnego bloga This Is Colossal, dostarczającego dziennej dawki inspiracji wizualnej, zebrało ponad 18 tysięcy „lajków” i niewiele mniej udostępnień. Ogromną ilość wyświetleń kadr zanotował też za pośrednictwem Reddita, którego społeczność w wymagający sposób podchodzi do wszelkich treści umieszczanych w Sieci.

W konkursie Nikon Photo Contest 2012-2013 zdjęcie zdobyło pierwszą nagrodę w kategorii „Najbardziej popularna fotografia” oraz drugą nagrodę w konkursie głównym.

Jak udało się zrobić Marcinowi takie zdjęcie?

„Podczas spaceru nad Wisłą z mostu Grunwaldzkiego (mieszkam w Krakowie) zauważyłem ośnieżoną przestrzeń oddzieloną od ciemnej wody idealnie prostą linią brzegową. Czerń i biel były dla mnie właśnie graficznym odzwierciedleniem znaku +/-, a do tego skojarzyły mi się z symbolem Yin-Yang – przeciwstawnych, lecz uzupełniających się sił. Miałem już kompozycję i tło przyszłego zdjęcia. Pozostało czekać na sytuację, która dopełni ten obraz” – pisze Marcin na swojej stronie. W to miejsce powracał kilkakrotnie. Pewnego dnia na ciemnej tafli rzeki zauważył białe łabędzie, a na bieli śniegu – czarną postać. Szybko złapał za aparat i zaczął robić zdjęcia.

„Zachwyciły mnie prostota i piękno tej namalowanej przez naturę sceny. Dodatkowym elementem wizualnym, który uzupełnił kompozycję, stało się stado ciemnych kaczek, które pierścieniem otoczyły łabędzie” – pisze dalej.

Fotografia zdobyła światowe uznanie w dużej mierze ze względu na swoją uniwersalność. Prosty, mocny kadr oraz symbolika są czytelne dla wszystkich kultur. Jednocześnie zdjęcie można interpretować na różne sposoby – nie jest takie jednoznaczne w treści.

Dla tych, co nie dostrzegają piękna w prostocie, sukces „Karmiącego łabędzie” będzie świetną szkołą. To właśnie w jasnych, konkretnych kadrach oraz nieskomplikowanej grafice tkwi siła i kunszt. W przypadku tego typu fotografii obróbka graficzna jest po prostu zbędna.

Szkopuł tkwi w tym, aby zobaczyć to, czego nie udało się dostrzec innym. W momencie, w którym reszta lata po świecie w poszukiwaniu niezwykłych widoków i niepowtarzalnych kadrów, Marcin po prostu wychodzi z domu w swoim rodzinnym mieście i szeroko otwiera oczy. Wszędzie można znaleźć piękno. Wystarczy być uważnym.

”Karmiący łabędzie” całkowicie zmienił życie Marcina. Fotograf przez kilka miesięcy zarzucany był propozycjami współpracy z całego świata, ale stanowczo odpowiadał, że miejscem, w którym chce tworzyć, jest Kraków. Pragnie pokazywać miasto z zupełnie nowej perspektywy.

Źródło: kultura.wp.pl, fot. Marcin Ryczek

Dodaj komentarz