fbpx

Modelka bez nóg udowadnia, że nic nie może stać na przeszkodzie w spełnianiu marzeń

Kanya Sesser ma 25 lat i mieszka w Los Angeles, dzięki swojej egzotycznej urodzie robi karierę w modelingu. Nie przeszkadza jej to, że urodziła się bez nóg. Dziewczyna nie traktuje tego jak niepełnosprawności i nie lubi, gdy tak się ją postrzega. Woli określenie „wyjątkowo inna”.

Do drugiego roku życia opiekowali się nią buddyjscy mnisi, którzy znaleźli porzuconego niemowlaka zawiniętego w koc obok jednej z polnych dróg do miejscowości Pak Chong w północno-wschodniej Tajlandii. Po pobycie u mnichów była w kilku rodzinach zastępczych, w wieku 6 lat została adoptowana przez parę Amerykanów, Jane i Davida Sesserów.

Początki w Stanach były trudne, dziewczynka musiała nauczyć się języka, gdyż mówiła tylko po tajsku. Przystosowanie się do nowej rzeczywistości zajęło jej trzy lata. W szkole chętnie angażowała się w rożne zajęcia sportowe, odnosząc nierzadko sukcesy. Dzięki swojej aktywności zawsze miała dużo znajomych.

Niepełnosprawność to tylko słowo, które nie pozwala ci być w pełni tym, kim jesteś – opowiada Kanya w rozmowie z portalem Unilad.

Nadal mogę poruszać się na rękach. Urodziłam się bez nóg, więc muszę żyć po swojemu, mam swoją własną perspektywę. Rodzina zawsze mnie wspierała i pomagała mi osiągać wyznaczone cele. Nie doświadczyłabym tyle dobra, gdyby nie oni. – dodaje.

Jej drugim domem jest Venice, miejsce słynące z dużej tolerancji i artystycznego wolnego ducha. Odnajdują się tu wszyscy, bez względu na kolor skóry czy wyznanie i wszyscy czują się akceptowani. Kanya lubi spędzać czas w Venice, szkoląc się w akrobacjach na deskorolce. Jazda na desce, surfing i narty to jej największe pasje, w ten sposób rozwija w sobie ducha wojowniczki i ćwiczy mięśnie. Dziewczyna nie boi się wysokich fal, odważnie trenuje na rampie w skateparku, to co robi budzi szacunek i uznanie. Żyje w zgodzie z hasłem, które widnieje na jej Instagramie: no legs, no limits (brak nóg, brak ograniczeń).

Kanya pracuje także jako modelka, choć przyznaje, że nie łączy z tym zawodem swojej przyszłości. Ma na koncie współpracę z dużymi markami sportowymi jak Nike czy Billabong, często zatrudniana jest też do sesji bieliźnianych. W wywiadach tłumaczy, że nie musi mieć nóg, żeby czuć się sexy. Dobrze zarabia, świetnie się bawi, a przy okazji pokazuje ludziom, jak może wyglądać piękno.

Przez pewien czas to było jej misją, chciała udowodnić, że piękno to nie tylko to, co widzimy w wyidealizowanych magazynach, ale też wartość, którą można dostrzec w oczach, siła osobowości i że nie ma czegoś takiego jak jeden określony standard urody.

Kanya uważa się za spełnioną, choć przyznaje, że ma jeszcze kilka marzeń które chciałaby zrealizować. Jednym z nich jest zostanie mówcą motywacyjnym, chciałaby też wydać książkę.

Życie mnie nauczyło, żeby czerpać od mądrych i dobrych. Wszystko inne jest mniej ważne. Nie pozwól ludziom z ograniczonymi horyzontami i złą energią wpływać na swoje życie. Nie pozwól nikomu poniżać siebie. Ignoruj ignorantów. Żyj po swojemu – mówi Kanya.

Źródło: instagram, unilad.co.uk

Dodaj komentarz