fbpx

Samotna matka piątki dzieci spełniła swoje marzenie i skończyła studia prawnicze

Ieshia Champs chciał zostać prawniczką odkąd skończyła 7 lat. Jednak w wieku kilkunastu lat jej marzenia zaczęły się od niej oddalać. Przez piętrzące się, coraz to nowe trudności, wydawało się że jej aspiracje stały się dla niej nieosiągalne.

„Naprawdę nie miałam wówczas w nikim oparcia. Moja mama była uzależniona od narkotyków. Mój tata zmarł. A ja byłam bezdomna. Mieszkałem z przyjaciółmi lub z kimkolwiek, kto zechciał mnie przygarnąć. Później zaszłam w ciążę, co jeszcze bardziej oddaliło mnie od moich planów.” – mówiła w wywiadzie dla CBS.

Ieshia zmuszona była rzucić szkołę średnią, zaczęła pracę w call center, aby móc utrzymać swoją rosnąca rodzinę. Kiedy w 2009 zaszła w ciążę po raz czwarty, spotkała ją cała lawina niepowodzeń. Jej dom spłonął w pożarze, straciła pracę, a ojciec jej dzieci zmarł na raka.

To wszystko sprawiło, że bardzo ucierpiało jej zdrowie psychiczne. Straciła nadzieję, miała myśli samobójcze.

Wszystko zmieniło się, kiedy otrzymała telefon od pastora.

„Pastor Louise Holman zadzwoniła do mnie pewnego dnia i powiedziała, że Bóg polecił mi przekazać, że powinnam wrócić do szkoły i ją skończyć, ponieważ zostanę prawniczką, którą zawsze chciałam być. Pomyślałam że to trochę szalone, ponieważ jestem na to za stara, mam trójkę dzieci i czwarte w drodze.”

Jednak Ieshia jest osobą głęboko wierzącą, więc skoro sam Bóg wskazał jej drogę, postanowiła dokończyć przerwaną kiedyś edukację. Po ukończeniu szkoły średniej obroniła licencjat na University of Houston-Downtown. Dyplom ze szkoły prawniczej odebrać ma w maju. Aby uczcić zbliżający się koniec studiów, opublikowała w Internecie swoje zdjęcie wraz z pięciorgiem dzieci, którym jak przyznaje, zawdzięcza pomoc podczas nauki.

„Zrobiłam zdjęcie ze swoimi dziećmi, ponieważ bardzo wspierały mnie w nauce. Można powiedzieć, że kończą studia razem ze mną.” – relacjonuje dumnie Champs.

„Podczas gotowania podstawiały mi karty do nauki. Później zasiadały niczym drwiące jury, kiedy powtarzałam to, czego nauczyłam się w ciągu dnia. Bywały chwile kiedy płakałam, bo byłam tym wszystkim przytłoczona, wtedy mój najstarszy syn, Dawid, zabierał rodzeństwo, dawał im przekąski, przygotowywał kąpiel, zbierał szkolne ubrania , wszystko po to, żeby było mi  łatwiej.”

Na jednym ze zdjęć, które szybko stało się popularne, Ieshia stoi jedną nogą na stosie książek, przed pięciorgiem swoich dzieci. W rękach trzyma tablice z napisem: „Zrobiłam to!” W tle widać tabliczki trzymane przez jej dzieci, z napisami: „My to zrobiliśmy!” „Ja też pomogłam!” „Ja też!”

„Kiedy patrzę na te zdjęcia, płaczę i uśmiecham się jednocześnie, jestem bardzo wdzięczna” – powiedziała w wywiadzie dla CBS News. „Widzę kobietę, która mimo przeciwności przeciwstawiła się wszystkiemu i dopięła swego, przy nieopisanej pomocy swoich dzieci.”

 

Źródło: CBS News

 

 

Dodaj komentarz