fbpx

12 kroków przez ból, który wszyscy znamy

Polska jest krajem, w którym się narzeka i niewiele działa. Polska to kraj gościnności. Polska to ciemnota! To w Polsce rodzili się geniusze – tacy jak Chopin czy Kopernik. Tak – i szybko emigrowali zagranicę… Polska jest krajem, w którym wstyd się było przyznać do tego, że się chodzi do psychologa. A dziś w Polsce coraz więcej grup wsparcia – traktowanych serio, nie zaś z przymrużeniem oka.

Polska jest jak każdy inny kraj – mieszkają tu ludzie szlachetni i ludzie podli. Polacy często wybieraj widzieć tych drugich. A może robią wszystko, żeby ich nie dostrzegać? Bo ktoś ma kwaśną minę albo niemodne już buty. Bo ktoś ma na twarzy wypisane, że szuka zaczepki albo na kogo głosował. Albo że nie głosował! Wymyślamy sobie teorie i przyklejamy sobie obelżywe łatki, a przez to oddalamy się od siebie. Tymczasem wystarczy jeden z 12 kroków – ten w stronę drugiego człowieka. Żeby zobaczyć, że właściwie boli nas to samo…

Na palcach jednej ręki można policzyć mężczyzn, którzy w dzieciństwie mogli liczyć na pomoc ojca (i matki) – którzy byli przytulani i motywowani. Podobnie jak na palcach jednej ręki można policzyć kobiety naprawdę widziane i kochane przez matkę (i ojca). Wszystkich tych ludzi (większość z nas) przepełnia tęsknota, smutek, żal. Część z nich wini rodziców, druga część wini siebie. A Ty? Grasz w dystans? A może jak Russell Brand nie masz innego wyjścia, jak tylko kochać tych ludzi, którzy znają ból, który Ty również odczuwasz? Czas na „Regenerację”, czyli drogę do wolności – przez zrozumienie emocji i otwarte serce.

Zwykle przyjeżdżam na spotkania grup 12 Kroków trochę zadziorny i gburowaty, ale z każdą chwilą spędzoną na słuchaniu, jak inni ludzie otwierają serca i dzielą swój ból z innymi, czuję jak ta ochronna bariera znika. Uczęszczałem na spotkania takich grup na całym świecie i czułem połączenie z ludźmi, których na pierwszy rzut oka oceniłbym raczej jako inny gatunek. Kiedy tak myślę o solidarności, jaką odczuwam w trakcie takich spotkań, pojawia mi się pewien obraz. Wyobraź sobie spacer wzdłuż bardzo ruchliwej, miejskiej ulicy w mieście – codzienną paradą posępnie gapiących się przed siebie twarzy. Wyobraź sobie tych wszystkich anonimowych ludzi, których z ulgą mijamy, albo kiedy korzystasz z komunikacji miejskiej i siedząc w autobusie, patrzysz na te blade oblicza czytające jakieś brukowce, albo pochłaniające jakieś okropne kanapki – a połączyć ich wszystkich może chyba tylko wiadomość o ataku terrorystycznym. W grupach wsparcia jest tak, że podchodzisz do tych anonimowych ludzi, a oni zwracając się w twoją stronę i unosząc wzrok z nad gazety lub smartfona, recytują co im leży na sercu – Czuję się uwięziona w małżeństwie … Nigdy nie poradziłem sobie z faktem, że byłem wykorzystywany seksualnie… Jestem samotny… Dzięki tym cicho i powszechnie wypowiadanym prawdom, świat przestaje być wypełniony obcymi i szarymi twarzami – a ja nie mam innego wyjścia, jak tylko kochać tych ludzi, którzy znają ból, który ja również odczuwam. Nawet jeśli melodia wydaje się inna niż moja, kiedy słyszę jak ludzie mówią szczerze o swoim cierpieniu i poznaję nuty jakie dźwięczą w ich sercach – wiem, że to te same dźwięki, które grają i w moim wnętrzu. I to jest właśnie to połączenie, które istnieje ponad różnicami języków i stanowi jego główny fundament. 

Fragment podchodzi z książki Russella Branda – Regeneracja

Dodaj komentarz