fbpx

Stworzyła okno życia dla psów. “Nie chcę, by ludzie wywozili je do lasu”

W moim życiu były tak trudne chwile, że miałam tylko psy. Dlatego chcę się im teraz odwdzięczyć – mówi Katarzyna Chruściel. Od piątku przed jej domem będzie stała klatka, gdzie można zostawić psa, zamiast pozbywać się go w niehumanitarny sposób.

Przeprowadziłam się z Wrocławia na wieś i odkąd tu mieszkam, zbieram z lasu porzucone psy. Nieraz muszę przez trzy miesiące, dwa razy dziennie jeździć nawet po kilkanaście kilometrów i karmić takiego luzem biegającego psa, by zdobyć jego zaufanie i zabrać go do domu. Chcę sobie zaoszczędzić pracy i pieniędzy, dlatego przed domem ustawię klatkę kenelową, by ludzie zostawiali tam psa, zamiast wywozić go do lasu – mówi Katarzyna Chruściel.

O swojej inicjatywie poinformowała na Facebooku. „Kochani. Zbliżają się wakacje. Dużo ludzi porzuca swoje czworonogi lub je po prostu uśmierca. Otwieram okno życia dla czworonożnych przyjaciół. Jeśli chcesz wywieźć psa do lasu lub go zabić, przywieź go do mnie. Bezimiennie. Od 07.06.2019 wystawię przed płotem klatkę kenelową. Nie posiadam kamer. Miłocice, ul. Główna 19. Zostaniesz niezidentyfikowany. A pies dostanie drugie życie” – napisała.

 

Więcej na: wroclaw.wyborcza.pl, fot. Katarzyna Chruściel

2 thoughts on “Stworzyła okno życia dla psów. “Nie chcę, by ludzie wywozili je do lasu”

  • 9 czerwca 2019 at 14:01
    Permalink

    Dobry pomysł , bo w teorii wszystko jest pięknie, a życie pokazuje smutne strony i wyjaśniam czemu ludzie wywożą zwierzęta, Taka historia!
    Po śmierci mojej Mamy zostało parę kotów, ( niektóre rasowe) które notabene podrzucali jej ludzie z osiedla, bo wiedzieli, że nimi się zaopiekuje ! Śmierć nastąpiła nagle i niespodziewanie, przyjechałem za granicy, gdzie mieszkam od lat I musiałem nagle ogarnąć temat wielu spraw w krótki czasie pobytu w Polsce! Dzwonię wiec do schroniska i mówię, że są takie opuszczone koty, trochę dzikie i są w domu, które trzeba zabrać, bo właściciel kotów zmarł ł! Oczywiście nie ma takiej możliwości mam to zrobić sam szczepienia i takie tam bzdury! Oczywiście nie daje za wygraną dzwonię do Prezydenta Gdańska ( jemu podlegają schroniska ) sekretarka przyjmuje problem i po czasie dzwoni do mnie któryś z wiceprezydentów ( nazwiska nie pamiętam), i pyta, w czym problem ! Opowiadam, śmierć Mamy samotnej, koty dzikie trudno same je połapać i zawieść do schroniska ! I co myślicie mam zrobić , mam je po szczepić i ponownie sam zwieść do schroniska ! Olewam sprawę łapie sam koty i pierwszy raz widze jak koty latają po pionowych ścianach, ja z firaną na głowie i siatką w rękach, po paru godzina mam je wszystkie w kartonach i workach, które wywożę na działkę, na której, Mama często z nimi przebywała i tam je wypuszczam ! Potem wracam do spraw ze śmiercią mamy pogrzeb i wszystkie inne sprawy w tym zakresie, po czym wyjeżdżam za granicę ! Jaki jest los kotów, nie wiem, było lato czerwiec, pewnie się jakoś zaadoptowały !

    Reply

Dodaj komentarz