Porzucili duże miasto aby założyć gospodarstwo. Swoje produkty sprzedają w Kredensie Samoobsługowym
Arleta była w trakcie pisania pracy doktorskiej, na politechnice we Wrocławiu, Adam robił karierę w korporacji. Pewnego dnia padła spontaniczna decyzja, aby przeprowadzić się na wieś. Dziś prowadzą tam własne gospodarstwo.
Ich produkty można zamówić on-line, lub kupić na miejscu w Kredensie Samoobsługowym, stojącym w w dolnośląskiej wsi Pomianów Dolny. Wystarczy zabrać to co nam akurat potrzebne i zostawić wyliczoną kwotę, lub ewentualnie wyjąć sobie resztę.
Zawartość stoiska zmienia się wraz z porami roku. Kredensu nikt nie pilnuje, każdy może przyjść, wybrać produkty i zostawić wyliczoną kwotę.
– Taka forma sprzedaży nie jest niczym odkrywczym. W wielu krajach jest to popularne, nikogo nie dziwi i funkcjonuje. U nas jeszcze mało znane, ale zmieniamy to – mówi mi Arleta Butewicz w wywiadzie dla portalu smoglab.pl.
Samozwańczy ogrodnicy nazwali swoje gospodarstwo “Wieśniaki z wyboru”, pod tą nazwą prowadzą stronę internetową, profil na Facebooku oraz sklep.
– Jesteśmy, a raczej byliśmy z Wrocławia. Przez chwilę mieszkaliśmy w mniejszej miejscowości, a teraz już na stałe osiedliśmy w Pomianowie Dolnym – opowiada Arleta.
– Ja byłam doktorantką na politechnice, Adam był korpoludkiem. Teraz jesteśmy Wieśniakami i zajmujemy się naszym gospodarstwem. Na nudę nie narzekamy – mamy kozy, gęsi, kaczki, kury, indyki, króliki, pszczoły. Z takich bardziej tradycyjnych zwierząt mamy psy i koty. Uprawiamy też warzywa – dodaje.
W Pomianowie Dolnym mieszka około 500 osób, ogłoszenie o sprzedaży nieruchomości Arleta znalazła przez przypadek, podczas bezsennej nocy. Wtedy nie myśleli jeszcze o mieszkaniu poza miastem, decyzja zapadła spontanicznie.
– Kupno gospodarstwa przez “nierolnika” nie jest najprostsze – trwało to pół roku, ale zakończyło się sukcesem – wspomina Arleta.
Wyprodukowane warzywa i domowe przetwory zamawiać można przez Facebooka, odbierać we Wrocławiu albo bezpośrednio w gospodarstwie. Od innych lokalnych sprzedawców wyróżnia ich właśnie Samoobsługowy Kredens.
Początkowo planowali po prostu wystawiać warzywa w skrzynkach przed bramą. – Ale u nas chyba nie da się niczego robić “tak po prostu”– śmieje się Arleta. Dlatego w Pomianowie stanęła zadaszona witryna na kółkach i malutka lodówka.
– Produkty są w koszykach lub w słoikach, na wszystkim jest cena, a obok skarbonka. Trzeba mieć “wyliczone” albo wydać sobie resztę cukinią lub – w sezonie – kasztanami – mówi Arleta.
Można też zadzwonić, zapytać o konkretny produkt albo poprosić o przygotowanie czy zostawienie “pod ladą”.
– W samym Kredensie nie wystawiamy zbyt wiele na raz – chłodziarka jest mała, a warzywa na słońcu nie czują się zbyt dobrze – dodaje właścicielka Kredensu.
Samoobsługowe stoisko szybko zyskało swoich zwolenników. Nic zresztą dziwnego – wpisuje się w ideę slow-life, pozwala kupować bezpośrednio od rolników, daje gwarancję, że produkty są świeże. Pojawiły się nawet głosy innych właścicieli gospodarstw, którzy chcą w swoich miejscowościach stworzyć podobne “sklepiki”. Arleta przyznaje, że coraz więcej osób przychodzi do Kredensu, a ludzie przekazują sobie informację o stoisku w Pomianowie.
Źródło: smoglab.pl, facebook.com/wiesniakizwyboru/