fbpx

Starsi ludzie są prawdziwi, nie muszą się malować ani nikogo udawać. Oto fotograf, który widzi piękno tam, gdzie inni go nie dostrzegają

Fotograf Martin Habo Habánek, dokumentujący bogactwo i różnorodność haftu ludowego  na tradycyjnych strojach ludowych, podczas fotografowania spotyka się ze wszystkimi kategoriami wiekowymi – od niemowląt po stulatków. Twierdzi, że powinniśmy się  uczyć od naszych przodków szacunku i pokory.

Fotografie Margina Habánka są jak z dawnych czasów, kiedy kobiety i mężczyźni w tradycyjnych strojach chodzili na co dzień i prowadzili proste, skromne życie. Wyglądają bardzo autentycznie.

 

Żadne sztywne pozy, ale opowieść.

Martin nie robi zdjęć w studiu ani ustawianych ujęć. Podróżuje w różne zakątki Słowacji, gdzie spotyka ludzi, którzy zachowują tradycje przodków. Przyciągają go miejsca, w których oddycha przeszłość, piękne stare budynki z duszą, rzeczy, które pomagały ludziom w życiu codziennym, ale także w świątecznych chwilach, w których stroje podkreślają historię.

„Zawsze robię zdjęcia w miejscach, skąd pochodzą stroje. Staram się opowiedzieć historię razem z ludźmi – tak, jakbyście czytali w starej książce z obrazkami. Dlatego wspólnie zwracamy uwagę na dokładne ustawienie i usuwamy ze środowiska, w którym robimy zdjęcia, wszystko co mogłoby zakłócać porządek, co nie miało miejsca w przeszłości. Wtedy nie ma nic sztucznego, taki przekaz jest autentyczny i wierny” – twierdzi fotograf.

 

Na zdjęciu: Martin Habo Habánek

 

Plicka miał łatwiej.

Wielu porównuje Martina Habanka do słynnego fotografa Karola Plicki (1894-1987), miłośnika Słowacji, słowackich tradycji, słowackich pieśni ludowych, stroju i wreszcie samych Słowaków. Sam przyznaje, że jest dla niego wspaniałym wzorem do naśladowania. „Każde jego zdjęcie regionu i ludzi przemawia do mnie z głębi serca”. Dziś, według niego, niestety nie da się już robić zdjęć tak jak wtedy, gdy tworzył Plicka. „Nie można po prostu przyjść do wioski, usiąść przed karczmą, zwrócić się do kobiety z krową i poprosić ją, żeby można jej było zrobić zdjęcie na przykład przy stogu suszącego się siana ” – spostrzega fotograf.

Plicka miał nieco łatwiej. Martin musi wymyślić opowieść, porozumieć się z ludźmi z konkretnego obszaru i zorganizować przestrzeń, w której będą robić zdjęcia. „Niekiedy się uda, a niekiedy nie. Kiedy małe dziecko się sprzeciwi, że dziś nie da się sfotografować, to po prostu nie da się fotografować. Dlatego muszę tu i tam wymyślać historię ponownie. Ale to nie ma znaczenia, tak jest i tak powinno być. Trzeba ćwiczyć kreatywność i cierpliwość” – mówi z uśmiechem.

 

Od pasji do natury po pasję do fotografii

To co robi Martin jest wyraźnym przykładem tego, że jeśli robimy coś z serca to naprawdę ma to sens. Dziś wytrwale odzwierciedla urok słowackiego folkloru dla przyszłych pokoleń. Robi to naprawdę dobrze, o czym świadczą jego liczne wystawy, ale także szybkość, z jaką jego zdjęcia rozchodzą się w internecie.

Paradoksalnie, nie jest wyszkolonym fotografem, ale samoukiem. Pochodzi ze wsi Ladce, na Poważu, od wielu lat jest zatrudniony w miejscowej cementowni. Zamiłowanie do natury doprowadziło go do fotografii. „Kiedy uniezależniłem się od rodziców, nie było wolnego czasu, którego bym nie spędził w przyrodzie, czy już jako sportowiec, kolarz górski, czy po prostu jako zwykły turysta” – wspomina. Ponieważ lubi się dzielić swoimi doświadczeniami, kupił swój pierwszy kompaktowy aparat.

„Zacząłem  rejestrować na zdjęciach całą otaczającą mnie magię. Przez jakiś czas ten aparat mi wystarczał, ale stopniowo odkryłem, że rzeczywistość jest dużo piękniejsza niż na zdjęciach, więc zacząłem się uczyć jak osiągnąć, aby moje zdjęcia chociaż przybliżyły się do rzeczywistości. Właściwym sposobem był zakup pierwszej lustrzanki. Od tego czasu dokumentalne zdjęcia turystyczne stały się fotograficzną pasją” – wspomina.

 

dokumentować jak najwięcej.

Jego marzeniem jest odwiedzić jak największą ilość miejscowości „uchwycić całe niezwykłe ciche piękno i zręczność rąk naszych przodków”. Na początku, kiedy nikt go jeszcze nie znał, sam kontaktował się z ludźmi. Wielu było sceptycznych. Jeśli masz skarby o nieobliczalnej wartości, a nieznajomy powie ci, że chce zrobić z tobą zdjęcia, a później opublikować o nich książkę, można się czuć zaskoczonym. Jednak z biegiem czasu szybko się rozpowszechniło, że naprawdę chcę zachować przepiękne klejnoty stworzone przez naszych przodków, które są niepowtarzalne, a które zanikają ”- wyjaśnił.

Teraz ludzie dzwonią do niego na własną rękę i pomagają mu w tym, żeby żaden z regionów Słowacji nie został pominięty. Nie ma pojęcia, przez ile wiosek do tej pory przeszedł, nie liczy. Nie ma też jasnej odpowiedzi, gdzie jest najpiękniej lub gdzie ludzie są najbliżej folkloru.

 

Widzi piękno tam, gdzie inni nie.

Twierdzi, że wszędzie jest pięknie, a przyroda nigdy nie zawodzi. „Jeśli spotkam się z pozytywnymi ludźmi, nie może być źle. Widać to również na zdjęciach. Kiedy nadajemy na jednej fali, zdjęcia mają duszę i spodobają się każdemu, kto na nie spojrzy, gdziekolwiek na świecie. Doświadcza tego, co czuliśmy, ponownie przeżywa tę historię, razem z nami. To radość chwili podkreślona wspaniałością haftu i pięknem człowieka” – mówi, dodając „I nie mówię o modelkach w wieku siedemnastu lat i poruszających się zmysłowo, kobieco. Ludzie w starszym wieku też są piękni. W stroju ludowym, nawet trzykrotnie bardziej.” „Kocham starych ludzi” – dodaje z czułością. Według jego słów są prawdziwi, nie potrzebują się malować, ani niczego udawać. „Życie odcisnęło na nich swoje piętno, rozumieją co jest istotne, a co jest tylko  blichtrem. Dlatego fotografuję nie tylko świeżą, młodą urodę, ale także takie piękno, na którym życie wywarło widoczny wpływ na twarzy, rękach i postawie ciała.” Uważa, że ​​powinniśmy uczyć się od naszych przodków „pokory i szacunku dla życia, natury, ludzi i tradycji ”.

 

Optymista

Robiąc zdjęcia, spotyka się ze wszystkimi kategoriami wiekowymi.  Od niemowląt po stulatków. Według niego także młodym ludziom zależy na zachowywaniu tradycji. „Chcę być optymistą i wierzę, że słowacka sztuka ludowa w strojach, pieśniach  czy twórczości nigdy nie zaniknie” – podsumował.

 

 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie: Izabela Wójcik

Źródło: dobrenoviny.sk

Foto: Martin Habánek

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz