fbpx

Kura wysiedziała bociana

 

Porzucony przez prawdziwych rodziców, jeszcze w jaju, opiekę znalazł pod skrzydłami kury. I mimo że ptasie ciepło pomogło mu w zdrowiu przyjść na świat, mały bociek wciąż nie zdaje sobie sprawy, że jest podrzutkiem, a nie młodym z grzędy…

– Trzeba go będzie nauczyć, że jest bocianem – mówi leśnik. Najpierw było duże, białe jajo. Leżało na polu ziemniaków w Osieku, koło Oświęcimia, gdzie znalazła je miejscowa gospodyni Stanisława Jekiełek (66 l.). Nikt nie wiedział, co jest w środku, ale przeczucie mówiło pani Stasi, żeby jajecznicy z niego nie robić.

– Wielkie było. Nikt nie miał odwagi go zjeść, bo jakieś inne było – mówi Faktowi pani Stasia. Trafiło więc pod skrzydła domowych ptaków. – Podrzuciłam je do swojego kurnika – opowiada kobieta. I tym sposobem jajo trafiło pod opiekę kury. Ta czarnuszka siedziała na nim kilka tygodnie i z jajeczka wykluł się bocian! – relacjonuje pani Stanisława.

Bociek trafił więc do Leśnego Pogotowia w Mikołowie, gdzie specjaliści zaopiekowali się nim. Zaczęli go regularnie karmić, ogrzewać i zraszać wodą. Dzięki temu bociek rośnie, jak na drożdżach i ma już za sobą pierwsze zaklekanie. Gdyby ptak nie trafił do leśnego pogotowia, prawdopodobnie nie przeżyłby w naturalnym środowisku.

2

3

4

5

 

Dodaj komentarz