„Architektura na końcu świata” to innowacyjny projekt inżynierski, który ma służyć osobom chorym na depresję wrócić do zdrowia. To pierwszy taki ośrodek zdrowia psychicznego. Budynek osadzony w Bieszczadach gwarantuje dostęp do leśnego kompleksu oraz wolność od szumu informacyjnego.
Projekt inżynierski o nazwie „Architektura na końcu świata. Ośrodek prowadzenia terapii zaburzeń zdrowia psychicznego” został stworzony przez absolwentkę Politechniki Rzeszowskiej, Agnieszkę Skwirut. W budynku przestrzeń jest podzielona w taki sposób, aby angażowała społeczność do codziennych aktywności – odgarnianie śniegu, gotowanie czy działania twórcze – a także sprzyjała społecznym interakcjom.
Budynek jest przeszklony, więc daje dostęp do dużej ilości światła o każdej porze dnia; pochyły dach gwarantuje natomiast, że podczas zimy śnieg będzie samoistnie zsuwał się na ziemię. Absolwentka zaprojektowała budynek dla wszystkich osób, które czują wypalenie zawodowe, chorują na depresje lub chcą odpocząć z dala od zgiełku wielkomiejskiego świata.
– Jest to taki azyl, w którym można na jakiś czas odciąć się od wszystkich aspektów, które spowodowały zaburzenia, łącznie z internetem i mediami. Zaprojektowałam ośrodek w takiej lokalizacji między innymi z tego powodu, aby nie docierały tam żadne bodźce zewnętrzne – mówi Agnieszka Skwirut.
– Chciałam też w pewien sposób zainicjować jego funkcjonowanie, aby sposób życia mieszkańców stanowił całkowite odejście od nowoczesnego stylu życia – dodaje.
Budynek składa się z oddzielnych przestrzeni, a każdy z nich odpowiada na inne potrzeby jego mieszkańców. Przestrzeń mieszkalna nosi nazwę „Azylu” i posiada miejsca przeznaczone do wypoczynku i rekreacji. „Schron Sztuki”, to budynek wielofunkcyjny, który ma służyć warsztatom, terapii grupowej, artystycznej, a także edukacji oraz twórczym zajęciom. „Kryjówka”, jest z kolei miejscem odosobnienia ukrytym w głębi lasu. Posiada przestrzeń na kontemplację jak i do celów służącym terapii indywidualnej.
–Uważam, że te najprostsze aspekty życia, najbardziej podstawowe potrzeby są tak naprawdę najbardziej niezbędne i to jest to o czym dzisiaj często zapominamy i co zaniedbujemy, a na czym bazuje nasz dobrostan psychiczny. Dlatego też chciałam zainicjować w ośrodku atmosferę przyjaźni i zaufania, wspólne spędzanie czasu, wspólną naukę i pracę kreatywną. Budowanie więzi z ludźmi jest kluczem do wyjścia z choroby, szczególnie jeśli chodzi o zaburzenia depresyjne – wyjaśnia absolwentka.
Spoglądając na wnętrze ośrodka ma się wrażenie, że to kompleks wypoczynkowy służący szeroko pojętemu rozwojowi duchowemu. Wierzymy, że w takim miejscu powrót do równowagi psychofizycznej będzie prosty i bezwysiłkowy. Mamy nadzieję, że to zachęci kolejnych architektów do tworzenia ekologicznych budynków w poszanowaniu naturalnego krajobrazu – również wewnętrznego.
Fot. https://www.whitemad.pl
Więcej na temat depresji i radzenia sobie z tą poważną chorobą pisaliśmy TU.