fbpx

W jaki sposób miłość wpływa na nasze zdrowie?

Zakochanie to wyjątkowy stan, który trudno jest osiągnąć na siłę. Każdy, kto kiedykolwiek doświadczył tego uczucia, chciałby zatrzymać je na zawsze. Jednak z czasem, po pierwszych miesiącach poznania nowej osoby, ekscytacja i podniecenie zanikają. Mimo to nadal czujemy się szczęśliwi, lecz już nie odczuwamy tego samego intensywnego uniesienia, co na początku. Niemniej jednak nawet ten fakt nie psuje nam nastroju podczas okresu zauroczenia, gdyż wtedy znajdujemy się w doskonałym stanie psychicznym.
Trzy stadia miłości

Profesor Helen Fisher, jedna z najsłynniejszych antropologów na świecie, od lat zajmuje się badaniem ludzkich zachowań w fazie zakochania. Badaczka stara się odpowiedzieć na wiele frapujących pytań, między innymi, dlaczego zakochujemy się w określonych osobach, jaki wpływ ma na nas miłość i dlaczego w ogóle kochamy. Fisher wyróżniła trzy etapy miłości, które przechodzi każdy człowiek wiążący się z kimś na dłużej.

Pierwszym z nich jest żądza, którą napędzają testosteron i estrogen. Czujemy wtedy niesamowity pociąg seksualny do danej osoby, którą prawdopodobnie niedawno poznaliśmy. To właśnie etap, w którym w robi się nam gorąco od samej rozmowy z nią, miękną nogi, a serce kołacze z podniecenia.

Później następuje przejście z fazy chuci do fazy zauroczenia lub miłości romantycznej. To etap, w którym nadal jesteśmy podnieceni, ale oprócz pożądania odczuwamy także fascynację drugim człowiekiem. Ciągle myślimy tylko o nim i spędzonych razem chwilach oraz dążymy do tego, aby tych ostatnich było jak najwięcej. Najczęściej zapominamy o reszcie świata, przyjaciołach i obowiązkach, ale też mamy niebywałą motywację do działania. Cieszą nas drobnostki, wszystko widzimy w różowych kolorach. Na takie postrzeganie rzeczywistości, a tym samym przyszłości z partnerem, mają oczywiście wpływ buzujące w nas hormony.

Ostatnim etapem jest przywiązanie. Przychodzi po jakimś czasie, kiedy nie ma już fajerwerków i przeszliśmy przez parę kłótni, ale również zdajemy sobie sprawę, że to właśnie tej jednej osobie chcemy poświęcić się w przyszłości, wychowywać z nią dzieci oraz dzielić los, nie zawsze sprzyjający.

Uszczęśliwiają nas hormony

W całym powyższym procesie przeobrażania się uczuć, niezwykle interesująco wyglądają dwa pierwsze etapy, bo to one są najbardziej zdeterminowane przez hormony. Najpierw działają testosteron i estrogen, a następnie intensyfikują się aż trzy substancje – adrenalina, dopamina oraz serotonina. Pierwsza z nich odpowiada za wspomniane kołatanie serca, nadmierne pocenie oraz niespożytą energię. Skok poziomu dopaminy działa na nas podobnie, jak zażycie kokainy (kokaina stymuluje wydzielanie się w mózgu dopaminy). Ona także sprawia, że jesteśmy bardziej żywiołowi, radośni, potrzebujemy mniej snu oraz pożywienia.

Serotonina z kolei, zwana potocznie hormonem szczęścia, rzeczywiście ma na nas zbawienny wpływ. Potwierdziła to między innymi doktor Donatella Marazziti z Uniwersytetu w Pizie, która lata temu przeprowadziła badania na grupie zakochanych par. Skontrolowała ich próbki krwi oraz porównała je z wynikami osób, które cierpiały na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Zakochani mieli zasadniczo wyższe stężenie serotoniny we krwi, co ma w tym przypadku istotne znaczenie, gdyż to właśnie niski poziom tego hormonu wpływa na występowanie agresywnych zachowań czy stanów depresyjnych.

Powiedzenie, że dwoje ludzi połączyła chemia jest więc jak najbardziej uzasadnione. Dzięki tym kilku związkom chemicznym produkowanym podczas zauroczenia, przechodzimy prawdziwą psychiczną rewolucję. Jesteśmy podekscytowani i zmotywowani, jak nigdy. Czujemy, że nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. W przyszłość patrzymy z nadzieją, bo nasz związek jest dla nas wyjątkowy – wierzymy, że wszystko przetrwa i że warto nad nim pracować. Wzrasta chęć do zabawy oraz zapał do korzystania z życia.

Seks to zdrowie

Zakochanie wpływa też na poprawę zdrowia fizycznego. Koktajl energetyczny, który funduje nam mieszanina hormonów usprawnia przemianę materii, przy czym jemy nieco mniej (zasługa dopaminy) – odżywiamy się przecież miłością. Kwietnie też nasze życie seksualne. Podczas seksu spalamy kalorie, a jego intensywność i częstotliwość są najwyższe właśnie na początku związku. W dodatku, w wyniku orgazmu, wzbogacamy się jeszcze o dwie substancje – oksytocynę i wazopresynę. Te, z kolei, sprawiają, że potęguje się uczucie między partnerami, a stąd już tylko krok do ostatniego z trzech wspomnianych etapów – przywiązania.

Dodaj komentarz