Belgia chce zwrócić Demokratycznej Republice Konga wszystkie zrabowane artefakty

Belgowie chcą zwrócić 84 tys. obiektów z kolekcji Królewskiego Muzeum Afryki Środkowej, zrabowanych podczas kolonizacji.

Belgijski król Filip I Koburg przeprosił dwa lata temu współczesnych Kongijczyków za zbrodnie kolonializmu. Za czasów panowania Leopolda II na terenie ówczesnego Kongo zginęło wówczas miliony osób. Teraz przyszedł czas na zwrot zrabowanych w owym czasie dzieł sztuki.

– Wszystko, co zostało z Afryki zabrane siłą czy w inny nielegalny sposób, musi zostać zwrócone. To, co zabrali nasi przodkowie, nie należy do nas. To należy do Kongijczyków – oznajmił Thomas Dermine, belgijski sekretarz stanu ds. polityki naukowej.

Królewskie Muzeum Afryki Środkowej w Tervuren pod Brukselą, które działa od 1898 roku, jest najbardziej dobitnym symbolem belgijskiego kolonializmu. Jesienią zadecydowano o tym, że 2 tys. artefaktów zmieni swój status prawny – fizycznie dzieła pozostaną w Królewskim Muzeum Afryki Środkowej, ale nie będą już należeć do Belgii, tylko do Demokratycznej Republiki Konga.

Tymczasem w jego posiadaniu jest około 120 tys. obiektów – szacuje się, że legalnie zostało nabyte tylko 60 proc. z nich. Z tego powodu muzeum postanowiło wziąć pod lupę wszystko, co może budzić wątpliwości.

Muzeum wysłało właśnie do Demokratycznej Republiki Konga inwentarz, w którym znajdują się aż 84 tys. artefaktów z jego kolekcji.

Wszystko po to, by określić, czy zostały zrabowane. Procesem identyfikacji pochodzenia artefaktów zajmą się eksperci z Belgii i Demokratycznej Republiki Konga. Jeśli podczas ekspertyzy okaże się, że dany obiekt został zrabowany, wróci on do państwa, z którego pochodzi. Cały projekt zajmie 4 lata i będzie kosztować Belgię 2 mln euro.

– Jest kilka dzieł sztuki, które trafiły do Belgii w wyniku kradzieży lub przemocy. Nie powinniśmy bać się spojrzeć tej historii prosto w oczy – mówi premier Belgii Alexander De Croo.

Źródło: Africanews