fbpx

Rybacy uratowali sowę na pełnym morzu

Szkoccy rybacy uratowali sowę, która znalazła się na pełnym morzu. Załoga przepędziła mewy, które ją atakowały, następnie nakarmiła ją i ogrzała. Ptak najprawdopodobniej został porwany przez silny podmuch wiatru i zniesiony z dala od lądu.

Załoga szkockiej łodzi rybackiej Benarkle II przyjęła w ubiegłym tygodniu na pokład nietypowego gościa. Ponad 160 kilometrów od lądu, na łodzi wylądowała sowa uszata.

Zjadła solidny obiad

Jeden z rybaków zauważył sowę, kiedy została zaatakowana przez mewy. Mężczyzna przepłoszył morskie ptaki i zabrał sowę na pokład. Jak wspominają rybacy, ptak był w kiepskim stanie, więc rekonwalescencja obejmowała dużo odpoczynku i mnóstwo pokrojonych steków.

Sowa nabierała sił, a w trakcie rejsu bardzo się ożywiła. Zwierzę szybko przywykło do obecności załogi w sterówce, a od czasu do czasu zabierane zostawało na zewnątrz, by rozprostować skrzydła. Ptak za każdym razem wracał na pokład Benarkle II.

Po powrocie do portu załoga zabrała sowę do Huntly Falconry Centre, centrum zajmującego się rehabilitacją ptaków drapieżnych. Specjaliści byli zdziwieni obecnością sowy uszatej tak daleko od brzegu — ptak prawdopodobnie został porwany przez silny podmuch wiatru. Bez pomocy sowa miała nikłe szanse na przetrwanie.

— Szczęśliwe zakończenie dla wszystkich zaangażowanych — napisała w mediach społecznościowych załoga Benarkle.

 

Dodaj komentarz