Zrezygnował z pracy za biurkiem, by zostać elektrykiem. „Moje życie jest milion razy lepsze”
Dustin Snyder nie czerpał satysfakcji z pracy biurowej i miał trudności z utrzymaniem równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Zdecydował się zostać elektrykiem i nie żałuje tej decyzji. Podzielił się czterema najważniejszymi wnioskami, jakie wyciągnął z przejścia z pracy umysłowej na fizyczną.
Jeśli w niedzielne wieczory ogarnia cię niepokój przed poniedziałkowym powrotem do pracy, nie jesteś jedyny. Tego typu odczucia towarzyszyły również Dustinowi Snyderowi. Przez lata zajmował różne stanowiska, ale żadna praca nie dawała mu satysfakcji.
— Pracowałem w handlu detalicznym przez dłuższy czas — wspomina Snyder. — Potem trafiłem do call center dużej firmy telekomunikacyjnej — dodaje. W tej firmie awansował na stanowisko menedżera ds. klientów korporacyjnych, gdzie nadzorował projekty dla dużych firm.
Praca biurowa zaczęła go przytłaczać. Drażnił go formalny dress code i brak wyraźnego rozdziału między obowiązkami zawodowymi a życiem prywatnym. Następnie spróbował pracy w startupie e-commerce, ale zadania niewiele różniły się od poprzednich. Na wakacjach nadal zabierał laptopa, a telefon wciąż dzwonił i wypełniały go maile.
Zmiana nastąpiła po rozmowie z przyjacielem znajomego, który był elektrykiem. Obecnie 43-letni Snyder od sześciu lat pracuje w tym zawodzie i nie ogląda się za siebie.
— Moje życie jako elektryka w związku zawodowym jest o wiele lepsze — mówi. — Po sześciu latach wciąż się uczę, zarabiam więcej niż wcześniej i często czerpię przyjemność z pracy — dodaje.
Jeśli rozważasz zmianę z pracy biurowej na fizyczną, oto rady Snydera:
Wdrożenie się jest łatwiejsze, niż myślisz
Snyder nie miał wcześniejszego wykształcenia w tej dziedzinie, ale szybko się przystosował. Zaczął jako instalator niskiego napięcia, ucząc się na miejscu. Po dziewięciu miesiącach dostał się na staż, który łączył praktykę z zajęciami teoretycznymi. Po trzech latach praktyk zdobył certyfikat i został elektrykiem niskiego napięcia.
Koszty nauki również nie były wysokie. — Płacisz niewielkie kwoty za szkolenie, ale równocześnie zarabiasz, więc inwestujesz w siebie bez zadłużania się — tłumaczy. Podkreśla, że wykształcenie wyższe nie jest konieczne, a młodzi elektrycy mogą szybko osiągnąć dobre zarobki.
Zapotrzebowanie na elektryków rośnie, a liczba miejsc pracy ma wzrosnąć o 11% w ciągu najbliższej dekady, znacznie przewyższając średni wzrost w innych zawodach.
Zróżnicowanie zawodowe jest większe, niż się wydaje
— Nie wszyscy pracownicy fizyczni odpowiadają stereotypom — mówi Snyder. W jego otoczeniu są osoby różnych płci, pochodzenia etnicznego i orientacji seksualnych. Wzrost udziału kobiet w branży budowlanej również pokazuje, że zawody fizyczne stają się bardziej zróżnicowane.
Snyder podkreśla, że elektryk to tylko jedna z wielu możliwości. Można wybrać inne zawody, takie jak hydraulik, mechanik czy malarz. Nawet w obrębie elektryki istnieją specjalizacje, np. elektryka niskonapięciowa czy morska.
Godziny pracy mogą być wymagające
Praca fizyczna często oznacza wczesne godziny rozpoczęcia. Snyder zaczyna pracę o 6:00 rano, więc zwykle budzi się około 3:30. Wykonuje zadania takie jak modernizacja sal konferencyjnych czy systemów audiowizualnych w budynkach komercyjnych. Wczesne godziny pracy mogą jednak wpływać na życie towarzyskie. — Wieczorne wyjścia ograniczam do wczesnych kolacji — przyznaje.
Związki zawodowe oferują korzyści
Snyder jest członkiem związku zawodowego, który zapewnia stabilne zatrudnienie, świadczenia i wsparcie. Zarabia ponad 48 dol. na godzinę, a dodatkowe składki emerytalne i opłacone ubezpieczenie zdrowotne zwiększają jego poczucie bezpieczeństwa.
Snyder podsumowuje swoją decyzję jako najlepszą w życiu. — W końcu jestem zadowolony z tego, co robię — mówi.
Źródło: businessinsider.com