Zbudował w piwnicy samochód i zwiedza Polskę za bezcen. Przejechał ponad 2 tys. km za 175 zł
Krzysztofowi Przybkowi żadne podwyżki cen na stacjach benzynowych nie są straszne. Poznaniak własnoręcznie zbudował samochód elektryczny i zwiedza za jego pomocą Polskę. Według jego wyliczeń pokonanie 100 kilometrów kosztuje go średnio 8,75 zł.
Przybek samochód napędzany akumulatorami zbudował we własnym garażu. Mężczyzna bazował na modelu Daihatsu Sirion pierwszej generacji, ale przerobił go praktycznie w całości – poza wstawieniem napędu elektrycznego, wymienił m.in. układ hamulcowy i zawieszenie. W rozmowie z portalem dziennik.pl Poznaniak oszacował, że całość kosztowała go ok. 57 tys. złotych.
Prace nad pojazdem trwały przez 23 miesiące. Teraz Przybek wybrał się na zwiedzanie północnej Polski. Opowiada, że swoją maszyną pokonał już bezawaryjnie 2 tys. kilometrów. Za ładowanie akumulatorów zapłacił w tym czasie 175 złotych.
Pojazd ma jednak pewne bolączki. Maksymalny zasięg to około 150 kilometrów, później Przybek musi zatrzymywać się i szukać źródła prądu. Ładowanie akumulatora ze zwykłego gniazdka elektrycznego trwa 7 godzin, mężczyzna korzystał jednak także z publicznych stacji ładowania.
Polak z wykształcenia jest akustykiem, a motoryzacją interesuje się się hobbystycznie. Dwa lata temu pracował w jednej z kalifornijskich firm, która zajmowała się konwersją samochodów na napęd elektryczny. – Do Elona Muska mi raczej daleko, jednak zależy mi na promowaniu pojazdów elektrycznych w Polsce – przyznaje skromnie.
Więcej na: auto.dziennik.pl