Brytyjscy triathloniści Jonathan i Alistair Brownlee pokazali czym jest braterska więź
W Cozumel odbywał się ostatni z dziewięciu startów w kalendarzu Pucharu Świata w triathlonie. Jonathan Brownlee musiał wygrać, żeby zapewnić sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. I jeszcze na 400 metrów przed metą był bliski celu. Szkopuł w tym, że zaczęły dawać o sobie znać potworne zmęczenie i upał.
Triathlioniści byli po pływaniu (1,5 km), jeździe na rowerze (40 km) i właśnie kończyli 10-kilometrowy bieg. Jonathan, wicemistrz olimpijski z Rio de Janeiro, wyraźnie słabł, z wyczerpania zaczął się chwiać, aż w końcu się zatrzymał. Kilkadziesiąt metrów za nim byli jego brat i Henri Schoeman z RPA. Alistair, podwójny mistrz olimpijski (z Rio i Londynu) podbiegł i bez zastanowienia chwycił brata pod ramię. Nie chciał walczyć o zwycięstwo. Wybrał braterską solidarność. Panowie razem, wycieńczeni i niemal padając ze zmęczenia, pokonali ostatnie metry, wzbudzając przy tym aplauz publiczności. Wprawdzie Schoeman dobiegł pierwszy, ale to nie o nim się mówi. Drugi był ledwo trzymający równowagę Jonathan, który pokonał metę tylko dlatego, że mniej zmęczony brat wręcz wepchnął go za białą linię.
Sam Jonathan prosto z trasy trafił do szpitala. Czuje się lepiej. „Dziękuję Alistairowi, niesamowite poświęcenie” – skomentował za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Czytaj więcej na sport.tvn24.pl