fbpx

Gdańskie Wody używają roślin do oczyszczania środowiska z mikroplastiku

Od dawna wiadomo, że mikroplastik występujący w morzach i oceanach jest śmiertelnym zagrożeniem dla żyjących tam zwierząt. Istoty żywiące się planktonem napełniają swoje żołądki plastikiem, przez co umierają one z głodu. Ekolodzy zastanawiają się jak zapobiegać przedostawaniu się do morza czegoś, czego nie widać gołym okiem?

Z rozwiązaniem problemu przychodzi natura, a konkretnie rośliny wodolubne. Spółka Gdańskie Wody utworzyła prawdopodobnie pierwszą na świecie stację, w której woda spływająca do Morza Bałtyckiego jest oczyszczana z mikroplastiku. Wyniki są naprawdę obiecujące i dają nadzieję, że dramatyczna sytuacja zwierząt morskich może się poprawić.

Mikroplastik, czyli makroproblem

Skąd w wodzie bierze się mikroplastik? Niestety, z tego wszystkiego, z czego zbudowaliśmy nasz obecny świat: ze ścierających się opon, unoszącego się w miastach pyłu, plastikowych butelek, sztućców, foliówek, słomek, środków czystości czy kosmetyków. Ta lista nie ma końca. Źródeł powstawania mikroplastiku jest mnóstwo, co sprawia, że rozkładający się pod wpływem promieni słonecznych czy fal morskich plastik jest wszechobecny w oceanach. Badacze odkryli jego ślady nawet w Rowie Mariańskim, a według szacunków zjadamy go 5 gramów tygodniowo. Taka ilość wystarcza do wyprodukowania karty bankomatowej!

Dlatego musimy szybko znaleźć sposób na to, jak zmniejszyć ilość mikroplastiku, który trafia do wód morskich. Doskonałe rezultaty w tym zakresie osiągnęła pilotażowa stacja w Gdańsku, która została stworzona przez spółkę Gdańskie Wody we współpracy z Politechniką Gdańską w ramach badawczego projektu FanpLESStic-sea.

Gdańskie Wody opublikowały właśnie wyniki, według których spółce udało się wyeliminować z wód opadowych obecność tworzyw takich jak alkiny (znajdujące się w żywicach, lakierach, farbach) o 100 proc., polietylen (głównie opakowania, np. jednorazowe woreczki, folie) o 97 proc., polipropylen (opakowania po lekach) o 99,41 proc., a poliester (tkaniny pochodzenia syntetycznego, ale też butelki PET) o 77 proc.! Te liczby robią wrażenie. Jak to się udało?

Po raz kolejny natura przychodzi nam z pomocą

Działanie gdańskiej stacji opiera się na filtracji na złożach piaskowo-żwirowych, które zostały obsadzone gatunkami roślin wodolubnych. Następnie przez tak przygotowane „sita”, zgromadzone w pięciu stalowych zbiornikach, przepływa deszczówka. Na każdym etapie badano, w jaki sposób zmieniają się parametry wody, i okazuje się, że takie oparte na naturze i przyjazne ludziom rozwiązanie wzorowo spełnia swoją funkcję!

– Z wyników projektu, który prowadzony jest już od 2019 roku, Gdańsk może się cieszyć, tym bardziej że testowane rozwiązanie jest przyjazne naturze, człowiekowi i nie wymaga ogromnych nakładów finansowych. Pozwala natomiast odpowiedzieć na palący problem zanieczyszczenia miast. Choć drobiny plastiku są mikroskopijne, skala problemu jest ogromna, co jest skutkiem coraz większej ilości powstających odpadów. Dlatego trzeba podjąć odpowiednie działania, nie tylko ograniczać ilość wytwarzanych śmieci, ale także poszukiwać przyjaznych naturze metod redukcji zanieczyszczeń w środowisku. Wzrost jakości wód opadowych wpływa na polepszenie ekosystemów wodnych, a w konsekwencji także na nasze zdrowie. Mam nadzieję, że prowadzony przez nas projekt spowoduje wzrost zainteresowania tematem zanieczyszczenia wód, a wyniki badań będą przydatnymi informacjami do dalszego rozwoju metod redukcji tworzyw sztucznych i wprowadzenia odpowiednich regulacji prawnych, które pozytywnie wpłyną na stan środowiska – tłumaczy Ryszard Gajewski, prezes spółki Gdańskie Wody, która odpowiada za zarządzanie systemem odwodnieniowym w Gdańsku.

Mikroplastik osadza się na stalowych filtrach o różnej ziarnistości Foto: Gdańskie Wody
Nie tylko mikroplastik

Roślinne oczyszczanie wody działa także przy na inne zanieczyszczenia, co niesie nadzieję, że być może ta metoda sprawdzi się nie tylko w tak ważnym, ale stosunkowo wąskim zakresie. W końcu w tym, co trafia do morza, znajduje się nie tylko mikroplastik. Okazuje się, że naturalne filtrowanie pozwala zredukować zawartość azotu w wodzie o 62–100 proc., podobnie fosforu – o 82–96 proc. Za to metale takie jak cynk, miedź, nikiel i rtęć zostały zredukowane w zakresie 26–100 proc.

Nie ma więc wątpliwości, że zasada „im prościej, tym lepiej” sprawdza się w przypadku oczyszczania wody, która trafia do morza. Być może to właśnie rośliny, odpowiednio zastosowane w takich stacjach jak ta w Gdańsku, okażą się ratunkiem dla organizmów żyjących w morzach, których sytuacja jest dramatyczna.

One thought on “Gdańskie Wody używają roślin do oczyszczania środowiska z mikroplastiku

Dodaj komentarz