Rewolucja w walce z rakiem. Naukowcy stworzyli „wewnętrzną fabrykę odporności”, która produkuje komórki niszczące nowotwory
Połączenie genetycznie zmodyfikowanych limfocytów T z komórkami macierzystymi szpiku kostnego pozwoliło naukowcom z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) stworzyć przełomowy system, dzięki któremu organizm sam wytwarza nowe komórki odpornościowe zwalczające raka — nawet wiele miesięcy po zakończeniu terapii. Badacze twierdzą, że w przyszłości ta metoda może stać się trwałą linią obrony przed nowotworami, a nawet pomóc w leczeniu innych przewlekłych chorób.
Od chemii do biologii – nowy etap w walce z rakiem
Od lat naukowcy próbują stworzyć terapię, która skutecznie powstrzyma nawrót raka. Chemioterapia i radioterapia potrafią zniszczyć guzy, lecz choroba często wraca, ponieważ układ odpornościowy pacjenta ulega wyczerpaniu. Limfocyty T, które mają zwalczać komórki nowotworowe, z czasem zanikają.
Zespół z UCLA postanowił temu zaradzić, tworząc coś w rodzaju „wewnętrznej fabryki odporności”. Połączyli dwie nowoczesne technologie: immunoterapię CAR-T oraz modyfikację hematopoetycznych komórek macierzystych. Dzięki temu organizm pacjenta może samodzielnie produkować limfocyty T atakujące raka – miesiące, a nawet lata po leczeniu.
– Chodziło o stworzenie systemu, w którym organizm pacjenta sam generuje komórki odpornościowe zwalczające raka. To trochę jak instalacja trwałego systemu immunologicznego – wyjaśnił dr Theodore Scott Nowicki, główny autor badania.
Trwała linia obrony – jak działa nowatorska technologia?
W klasycznej terapii CAR-T naukowcy pobierają od pacjenta limfocyty T, modyfikują je genetycznie i wstrzykują z powrotem, aby rozpoznawały komórki nowotworowe. Problem w tym, że ich liczba z czasem spada.
W nowym podejściu zamiast samych limfocytów badacze wykorzystali komórki macierzyste krwiotwórcze (HSC) – te same, które produkują wszystkie elementy układu odpornościowego. Do ich DNA wprowadzono mapę genu receptora T rozpoznającego specyficzny marker nowotworowy NY-ESO-1, obecny m.in. w mięsakach i czerniakach, ale nie w zdrowych tkankach dorosłych.
Zmodyfikowane komórki macierzyste podaje się następnie pacjentowi po chemioterapii. Trafiają one do szpiku kostnego, gdzie integrują się z organizmem i zaczynają produkować limfocyty T zdolne do walki z rakiem.
Efekt? Organizm sam wytwarza „nowe wojsko odpornościowe”, które nie tylko atakuje guzy, ale też utrzymuje gotowość bojową przez długi czas.
Dekada badań i pierwsze efekty
Badania prowadzone przez dr Nowickiego, dr Antoniego Ribasa, dr Owena Witte, dr Donalda Kohna, dr Lili Yang i laureata Nagrody Nobla Davida Baltimore trwały ponad 10 lat. Wczesne testy kliniczne objęły pacjentów z trudnymi do leczenia mięsakami maziówkowymi – nowotworami, które często odrastają po chirurgicznym usunięciu.
Pierwsze wyniki są bardzo obiecujące. U jednego z pacjentów zaobserwowano zmniejszenie guza oraz utrzymywanie się zmodyfikowanych limfocytów T przez wiele miesięcy po zakończeniu terapii.
Choć to dopiero faza pierwsza badań klinicznych, eksperci podkreślają, że technologia ma ogromny potencjał.
– To może być początek nowego sposobu leczenia nie tylko raka, ale i innych przewlekłych chorób, takich jak HIV – wskazuje dr Nowicki.
Dlaczego to tak ważne?
Współczesne immunoterapie często działają tylko tymczasowo, ponieważ komórki odpornościowe szybko się „wypalają”. Nowe podejście UCLA pozwala organizmowi stale odnawiać własny arsenał limfocytów T, tworząc biologiczny system obronny, który może trwać całe życie.
Badacze podkreślają, że jeszcze wiele testów i lat pracy dzieli tę metodę od powszechnego zastosowania, ale jeśli się sprawdzi, może zrewolucjonizować onkologię.
Źródło: nature.com

