Ksiądz-ekolog zainstalował na kościele kilkunastometrowy krzyż z paneli słonecznych
– Przerażały mnie rachunki za prąd. Jednocześnie ciągle myślałem o słowach papieża Franciszka z encykliki, w której mówi o trosce o świat, o tym, abyśmy dbali o przyrodę i jej nie niszczyli – mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej ks. Krzysztof Guziałek, proboszcz z Pleszewa.
Ksiądz Krzysztof Guziołek odnalazł złoty środek – udało mu się połączyć ekologię z religią. Na elewacji kościoła zamontował kilkunastometrowy krzyż, zbudowany z 14 paneli fotowoltaicznych.
– Cieszę się, że widać go z drogi i każdy może zastanowić się nad swoim życiem, a do tego w kościele będą mniejsze rachunki za prąd – komentuje zadowolony pleban.
Proboszcz długo się zastanawiał, gdzie umieścić panele fotowoltaiczne, które będą produkowały energię na potrzeby kościoła.
– Oczywiście pierwszy pomysł to był dach, ale po kilku dniach zastanawiania się, doszedłem do wniosku, że instalacja z krzyża będzie czymś więcej niż tylko panelami słonecznymi – mówi ksiądz.
12-metrowy krzyż umieszczony na froncie kościoła w ciągu dnia jest czarny, po zmroku jest podświetlany na fioletowo lub czerwono.
Parafianie są zadowoleni z inicjatywy księdza
– Bardzo nam się podoba połączenie ekologii z Jezusem – komentuje jeden z mieszkańców Pleszewa.
Krzyż dostarcza w ciągu dnia energii do żarówek i grzejników, dzięki czemu parafia zaoszczędzi na rachunkach za prąd.
Brawo proszę Księdza. Świetny pomysł.
No i to się rozumie.