fbpx

Nauka w domu zamiast szkoły? Rodzice twierdzą – jest więcej korzyści!

Sandra i John, rodzice trójki dzieci ze stanu Virginia rozpoczęli domową edukację swoich pociech latem 2020 r. Choć początki były trudne, dziś są pewni, że nauka w domu nie poszła w las i  nie poślą dzieci z powrotem do publicznej szkoły, kiedy pandemia się skończy. „Stać ich na więcej”, mówią.

Nauka w domu

Sandra nigdy nie miała nic przeciwko szkole publicznej – w końcu sama taką edukację obrała. Jednocześnie też zawsze miała poczucie, że jej dzieci – 13-letnia Yenna Elizabeth, 10-letnia Emily i 8-letni Teddy mogą nauczyć się więcej niż przewiduje typowy program nauki szkolnej. Dzięki domowej edukacji, jej syn Teddy osiągnął znacznie poziom z matematyki niż przewiduje program, a jej córka Emily już pisze eseje, choć w szkole publicznej musiałaby na to poczekać co najmniej kilka lat.

Podczas pierwszych miesięcy pandemii Sandra i John obserwowali, jak wygląda edukacja zdalna za pośrednictwem aplikacji Zoom. Ich zdaniem, patrzenie w ekran monitora przez kilka godzin każdego dnia nie było zbyt rozwoje. Obydwoje pragnęli dla swoich pociech chcą czegoś więcej, postanowili więc spróbować nauki w domu. Choć początki były trudne, dziś zajęcia są kompletne – dzieci mają zajęcia z przedmiotów ścisłych i humanistycznych, ponadto uczą się grać na instrumentach i nie zaniedbują wychowania fizycznego i innych zajęć sportowych.

Wspólna nauka

Edukacja domowa bywa również silną motywacją do rozwoju i pogłębiania wiedzy dla samych rodziców. W trakcie nauki dzieci, Sandra poczuła, że wielu rzeczy nie wie. Główną motywacją do pogłębienia wiedzy z wielu przedmiotów był jej syn Teddy, który zadawał jej pytania, na które nie znała odpowiedz.

Jedną z największych niespodzianek jest to, jak wiele się uczę – tłumaczy Kim.

Jube Dankword – CEO organizacji założonej w 2007 r. o nazwie Helping Other Members Educate, wyjaśnia, że jest typowe dla rodziców, którzy rozpoczynają domową edukację. Już na początku przygody okazuje się, że domowa edukacja będzie wspólnym zdobywaniem i pogłębianiem wiedzy.

Edukacja domowa to nie tylko książki. To relacja z twoim dzieckiem, a także wspólna nauka. Większość matek powtarza, że nigdy nie uczyły się tego, czego wymaga program. Dotyczy to zwłaszcza historii – wyjaśnia Jube Dankword.

Sandra i John są rodzicami pracującymi na pełny etat. A jednak – jak sami mówią – nawet kiedy pandemia się skończy, nie zamierzają posyłać dzieci do szkoły. Choć godzenie pracy z nauką jest trudne i wymaga nie lada elastyczności, to jednak warto – korzyści znacznie przewyższają koszty.

Spółdzielnie edukacyjne

Nauka domowa w Stanach Zjednoczonych z każdym miesiącem zyskuje na popularności. Na początku pandemii – wiosną 2020 r. na edukację domową zdecydowało się niewiele ponad 5 proc. rodziców. Kilka miesięcy później było to już 11 proc.

Edukacja domowa zawiera wszystkie elementy do pełnego rozwoju dzieci i młodzieży – również socjalizację. W odpowiedzi na rosnącą popularność tej formy nauki, w trakcie pandemii zaczęły powstawać tzw. spółdzielnie edukacyjne – czyli grupy rodziców i dzieci, które spotykają się raz w tygodniu w domu jednej z rodzin i prowadzą zajęcia grupowe. Sandra i John należą do dwóch takich grup. Jedna z nich skupia się na nauce o różnych krajach świata i kuchni regionalnej, w drugiej dzieci wspólnie uczą się mitologii i historii starożytnej.

 

O edukacji domowej pisaliśmy też TU.

Opracowanie: Kamila Gulbicka
Źródło: dailysignal.com

Dodaj komentarz