Wpuścili pingwiny do muzeum. Zobacz, co się stało
Podczas rozmowy telefonicznej pomiędzy dyrektorem Nelson-Atkins Museum a dyrektorem zoo, zrodziła się ciekawa idea. Kierownik muzeum Julián Zugazagoitia, zapytał zarządcy miejskiego zoo Randy’ego Wisthohha, kiedy planuje otworzyć obiekt. W pewnym momencie miłej pogawędki zapytał go żartobliwie:
– Hej, czemu nie przyprowadzisz swoich pingwinów do muzeum?
Na to Randdy odpowiedział, bez wahania:
– Oczywiście, to na kiedy się umawiamy?
I tak ptaki wylądowały w muzeum. Obsługa galerii sztuki początkowo bała się, że zwierzęta zniszczą cenną ekspozycję, jednak wszystko zostało dobrze zaplanowane, przygotowane i żadne eksponaty nie ucierpiały.
– Martwiliśmy się przede wszystkim o bezpieczeństwo ptaków i dzieł sztuki, i to właśnie determinowało dostępne pokoje”. Dlatego wyznaczyliśmy sale, które mogły zwiedzać – mówi kierownik muzeum.
Nieloty podczas zwiedzania niecodziennego miejsca były nim bardzo zaciekawione. Spacerowały po alejkach, uważnie oglądając działa baroku i impresjonizmu. Pracownicy muzeum, którzy obserwowali je z ukrycia, zauważyli, że największe zainteresowanie ptaków wzbudziły obrazy Moneta i Caravaggio. Dyrektor muzeum był zachwycony ich wyborem.
W rozmowie z „Insiderem” dyrektor galerii mówi:
„Najpierw chcieliśmy pokazać pingwinom “Lilie wodne” Moneta. Oprócz tego, że jest to jeden z naszych ulubionych obrazów, jest też bardzo spokojny i kojący”.
I dodaje:
„Myśleliśmy, że może obraz je wyciszy, ale ptaki zaczęły wędrować, nie skupiając się wyłącznie na nim. Nie wiem, czy pingwiny rozpoznają ludzkie postacie i patrzą na nie, ponieważ lubią interakcje z ludźmi. Może po prostu bardziej podobają im się dzieła Starych Mistrzów”.
Dodał, że pingwiny są bardzo podobne w zachowaniu do ludzi. Nie zbaczały z wyznaczonej drogi i zatrzymywały się przy obrazach, oglądając je. Średni czas ich zainteresowania obrazem, też był podobny do ludzkiego, tj. 8-10 sekund.
„Nie jestem ekspertem od świata zwierząt. Ale było wyraźnie widać, że zwracają na wszystko uwagę i są ciekawe”.
W sieci jest dostępny filmik z tej niezwykłej przygody pingwinów.
Po publikacji filmiku muzeum dostało setki wiadomości
„Największą niespodzianką było otrzymywanie e-maili i komentarzy od ludzi mówiących, jak bardzo im się to podobało Myślę, że to także znak naszych czasów, że dobrze jest być wyluzowanym i umieć się czasem po prostu dobrze bawić” – podsumowuje dyrektor.