fbpx

„Fenomen poranka”. Pierwsza godzina po przebudzeniu decyduje o tym, jak będziemy się czuli przez cały dzień

To, jak mija nam poranek – czy jest nerwowy i chaotyczny – czy wręcz przeciwnie jest kluczowe dla przebiegu całego dnia – tak twierdzi autor programu „Miracle Morning” i książki „Fenomen poranka” Hal Elrod.

Autor radzi, żeby nastawiać budzik o godzinę wcześniej. Zyskany czas można wówczas przeznaczać na takie praktyki jak: medytacja, wizualizacja, afirmacje, pisanie dziennika lub czytanie wartościowych książek.

„Wysokie Obcasy” przeprowadziły sondę wśród znanych osób, pytając ich o poranne rytuały. Obyło się bez zaskoczenia. Ludzie, którzy odnieśli sukces stosują w życiu zasady, o których Hal Elrod wspomniał w książce. Oto, co wyznali znani i lubiani trenerzy i autorzy książek.

 

Daniel Lewczuk

Wstaję ok. 5-tej. Miałbym poczucie straty dnia, gdybym wstawał później. Taka dziwna konstrukcja. Mój umysł jest bardzo twórczy rano. Trzeźwo myślę, jestem kreatywny. Często wydaje mi się, że sporo udaje mi się zrobić, zanim ktoś wstanie o 7 czy później wyznał Daniel Lewczuk- przedsiębiorca i ultramaratończyk, współzałożyciel sieci społecznościowej Golden Line.

-Nie rozumiem ludzi, którzy np. w sobotę śpią do 10 czy 11. Kiedy trenuję do jakiegoś wyzwania sportowego, to właśnie dla mnie czas na trening. Jest cisza, mogę się skupić. Niedawno słyszałem, że pewne badanie przeprowadzone wśród milionerów i miliarderów wykazało jedną wspólną cechę. I nie jest to inteligencja, otwartość na ryzyko czy umiejętność podnoszenia się z porażek. Tą wspólną cechą okazało się właśnie wczesne zaczynanie dnia. (…)Rano biorę kartkę papieru i piszę, co mam danego dnia zrobić. Często nie starcza mi jednej strony kartki A4, kiedy zacznę wypisywać cele lub obowiązki – dodał Daniel Lewczuk.

 

Renata Wrona

Inną znaną osobą, która osiągnęła sukces i przyznała się do porannego wstawania jest Renata Wrona –  trenerka biznesu, rozwoju osobistego, life & business coach ICF oraz autorka książek.

Wstaję o 5.30–6.00. Od lat, bez względu na porę roku i dzień tygodnia. O tej porze mam czas na spokojne przebudzenie i doświadczenie uroku nieśpiesznego poranka. A jak wiadomo z badań, nie jest istotna ilość godzin snu, a jego jakość – wyznała w sondzie.

-Nie lubię chaosu o poranku. Wstaję wcześnie, aby spokojnie, bez pośpiechu wprowadzić się w rytm dnia. Po wyłączeniu budzika mam czas na powitanie nowego dnia i minutę na praktykowanie wdzięczności. (…) Następne 15 minut przeznaczam na krótką praktykę jogi, wykonuję „powitanie słońca”. Ten krótki czas wystarcza, aby zaczęły się wytwarzać endorfiny, czyli „hormon szczęścia”, i uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy – dodała.

-Gdyby mój poranek był chaotyczny, pewnie nie zdążyłabym budować relacji z bliskimi. A to właśnie relacje dają mi zastrzyk pozytywnej energii, która dodaje mi sił na ewentualne trudniejsze momenty w ciągu dnia – powiedziała Renata Wrona.

 

Wojciech Eichelberger

Wojciech Eichelberger jest psychoterapeutą, trenerem, doradcą biznesu, twórcą i dyrektorem Instytutu Psychoimmunologii (IPSI) i autorem książek. Słynny psychoterapeuta przyznał się do wstawania o 6.30 każdego dnia.

Wstaję o 6.30. Mieszkam 60 km od Warszawy, więc potrzebuję rano trochę czasu, żeby załatwić poranne sprawy i dojechać na 10.00 lub rzadziej na 11.00. Zaczynam od przeciągania się w łóżku. Moje ciało się tego domaga, daję mu czas na rozbudzenie. Potem robię krótką medytację oddechu – łagodnie utrzymuję proces oddychania w centrum uwagi, ignorując wszelkie inne treści, jakie generuje w tym czasie mój umysł. Następnie wypuszczanie/wpuszczanie i lekkie śniadanie dla psów i kotów. Biorę zimny prysznic, który pobudza krążenie i energię, rozgrzewa i podnosi moją odporność – wyznał w sondzie dla „Wysokich Obcaów”.

Na tym jednak nie kończy się jego poranna aktywność. Wojciech Eichelbergerem z konsekwentnym uporem dba również o zdrowie ciała.

Potem biegam – na crosstrainerze lub w naturze. Taki poranny trening pomaga mi utrzymać mięśnie, serce, krew i płuca w dobrej kondycji. Potem rozciąganie, a na końcu króciutkie tai-chi, podczas którego koncentruję świadomość na powolnym, uważnie prowadzonym i nienawykowym ruchu całego ciała, co mnie dodatkowo urealnia, czyli poprawia mój kontakt ze światem. Zjadam wspólne śniadanie z żoną i jeśli wystarcza czasu, idę na spacer z psami po lesie. Potem w samochód i w drogę.

 

Marie Kondo

Japońska guru porządkowania, blogerka, autorka książek „Magia sprzątania” i „Tokimeki. Magia sprzątania w praktyce”, twórczyni metody KonMari oraz gwiazda serialu Netflix „Sprzątanie z Marie Kondo” budzi się około 6 rano ze swoimi córkami i kontempluje domowe rytuały.-Kiedy wstaję, otwieram wszystkie okna, aby wpuścić świeże powietrze, a następnie spalić kadzidło. Staram się, aby mój dom był komfortowy i pełen czystej energii przez cały dzień, więc rozpoczęcie dnia od tych rytuałów utrzymuje mnie na dobrej drodze -wyznała.

  • Następnie odmawiam modlitwę dziękczynną za zdrowie mojej rodziny i współpracowników i robię postanowienie, aby tego dnia zrobić jak najwięcej. Zawsze starannie dobieram to, co na siebie założę, nawet jeśli pracuję w domu. Codziennie robię listę rzeczy do zrobienia. Kiedy już jestem przy biurku, wypisuję moje zadania na cały dzień. Na tej liście wypisuję wszystko, od złożenia bielizny, po odpowiedzi na e-maile. Kiedy kończę poszczególne zadania, po kolei je odznaczam. Widok odhaczonych zadań na koniec dnia daje mi poczucie spełnienia – dodała guru.

 

Źródło: wysokieobcasy.pl

Opracowanie: Marek Pluciński

Dodaj komentarz