Naukowcy radzą jak sprawić, by niemowlę przestało płakać
Aby ukoić płaczące niemowlę, nie wystarczy trzymać go na rękach, trzeba również z nim chodzić — przekonują naukowcy z Japonii na łamach najnowszego wydania pisma „Current Biology”.
Badania prowadzone przez zespół dr Kumi Kurody z RIKEN Center for Brain Science (https://doi.org/10.1016/j.cub.2022.08.041) pokazują, w jaki sposób tulenie, noszenie, kołysanie i odkładanie wpływają na fizjologię płaczących dzieci. Dzięki zebranym danym naukowcy mogli opracować prostą, bezkosztową i skuteczną technikę, która zwiększa szansę na ukojenie płaczącego niemowlęcia i jego spokojny sen we własnym łóżeczku.
Większości rodziców nieobce są uczucia frustracji i dyskomfortu, związane z płaczącym maluchem, który całymi godzinami nie daje się odłożyć do łóżeczka. Dla niektórych jest to sytuacja wręcz codzienna, która silnie wpływa na komfort psychiczny i dziecka, i jego opiekunów, ale także na ich zdrowie fizyczne (z powodu nieregularnego snu).
Czy można jakoś zaradzić temu problemowi? Dr Kuroda i jej współpracownicy znaleźli odpowiedź na to pytanie, przeprowadzając eksperymenty na mysich oseskach oraz obserwując ludzkie niemowlęta. Zauważyli, że jedne i drugie uspokajały się, gdy były noszone przez swoje matki. Powodem jest cała seria równoległych procesów biologicznych, które powodują obniżenie tętna i zmniejszenie stresu u noszonych dzieci.
W swoim badaniu naukowcy wykorzystali aparaty do EKG oraz kamery wideo. Systematycznie porównywali zmiany rytmu serca i zachowania maluchów w momencie, gdy ich matki wykonywały czynności, które są powszechnie używane do uspokajania niemowląt, czyli m.in. noszenie, wożenie w wózku i trzymanie na rękach podczas siedzenia. Dane o rytmie serca zbierano od wszystkich dzieci, a więc zarówno tych, które intensywnie płakały, tych, które spały, jak i tych, które były spokojne, lecz nie spały. Naukowcy śledzili zmiany w zachowaniu oraz fizjologii niemowląt z dokładnością co do sekundy.
Eksperyment doprowadził do kilku ważnych ustaleń. Po pierwsze, jak wyjaśnia dr Kuroda, pięciominutowy „spacer” z dzieckiem na rękach sprzyjał zasypianiu, ale działał w ten sposób tylko na płaczące dzieci. Efekt nie występował, gdy maluch był wcześniej spokojny. W badanej grupie wszystkie dzieci przestały płakać pod koniec takiego pięciominutowego spaceru; wszystkie miały też obniżone tętno, a około połowa z nich spała. Po drugie: siedzenie i tulenie nie uspokajało płaczących niemowląt; częstość akcji serca w takim przypadku zwykle wzrastała, a płacz nie ustępował.
Pomiary bicia serca pozwoliły naukowcom przeanalizować wpływ każdej mikroaktywności związanej z zajmowaniem się niemowlęciem. Badacze odkryli, że dzieci były niezwykle wrażliwe na wszelkie ruchy matek. Np. tętno rosło, gdy tylko kobiety przestawały chodzić lub zmieniały kierunek ruchu. Najbardziej znaczącym wydarzeniem, które niepokoiło wszystkie śpiące niemowlęta, było zaś oddzielenie od matek, czyli próba odłożenia do łóżeczka.
Dalsza analiza doprowadziła do niezwykle ciekawych wniosków. „Okazało się, co bardzo nas zaskoczyło, że kluczowym parametrem udanego odłożenia śpiących niemowląt było lekkie opóźnienie tej czynności – podsumowuje dr Kuroda. – Konkretnie: dzieci często wybudzały się, jeśli zostały odłożone przed upływem 8 minut od zaśnięcia. W związku z tym zalecamy, aby dzieci, które długo płaczą i nie mogą spać, nosić w równym tempie przez około 5 minut, wykonując w międzyczasie kilka dość gwałtownych ruchów, a następnie przez około 8 minut siedzieć z nimi na rękach. Dopiero po tym czasie spróbować odłożyć do łóżeczka”.
I chociaż procedura ta nie wyjaśnia, dlaczego niektóre dzieci nadmiernie płaczą i mają problemy ze spaniem, to stanowi szybkie, zdaniem naukowców wręcz natychmiastowe, rozwiązanie, które może pomóc milionom rodziców.
Teraz ta sama grupa badawcza pracuje nad urządzeniem mocowanym do ciała dziecka, za pomocą którego rodzice będą mogli w czasie rzeczywistym obserwować stany fizjologiczne swojej pociechy na smartfonie. „Podobnie jak ma to miejsce w treningach fitness, także i w tym przypadku zachęcamy, by opierać się dowodach naukowych. Może to wprowadzić rodzicielstwo na zupełnie inny poziom. Mamy nadzieję, że nasze badanie pomoże dzieciom w zasypianiu i zmniejszy stres rodzicielski” – mówi na zakończenie Kuroda. (PAP)
Tekst: Katarzyna Czechowicz, naukawpolsce.pl