Lekarze mówili, że ta maleńka dziewczynka nie dożyje swoich pierwszych urodzin, niedawno zaczęła pierwszy dzień w szkole
Dzień, w którym Charlotte, córka Emmy Newman i Scotta Garside’a przyszła na świat, był dla pary równie szczęśliwy co przerażający. Dziewczynka urodziła się bowiem ze szczególnie skrajną formą karłowatości pierwotnej. Gdy przyszła na świat mierzyła tylko 25 cm i ważyła niecały kilogram.
Była tak krucha i drobna jak laleczka. Lekarze przygotowywali rodziców na to, że Charlotte nie będzie długo żyć. Mówili, że najprawdopodobniej nie doczeka nawet swoich pierwszych urodzin. Emma była przerażona tymi słowami, ale obiecała sobie, że będzie normalnie żyć i dawać córce dużo miłości. Niestety problemy pojawiały się na każdym kroku. Ciężko było nawet w wyborze ubrań. Nie można było kupić ich w normalnych sklepach, dlatego rodzice zamawiali ubranka dla lalek. Sami także musieli tworzyć pieluchy dla swojego dziecka. Nie było im łatwo.
Mijały tygodnie i miesiące. W końcu rodzina świętowała pierwsze urodziny. Mimo, że dziewczynka ma poważne problemy zdrowotne, nie brakuje jej pogody ducha i uśmiechu. Jest pełna energii i pokazuje to na każdym kroku.
W naszym życiu od samych urodzin córki istniało wiele niewiadomych, ale Charlotte cały czas na zaskakuje.
Jej starsze siostry Chloe, Sabrina i Sophie wiedzą, że Charlotte wygląda inaczej, ale nie stanowi to dla nich żadnego problemu.
Gdy ludzie widzą ją pierwszy raz, to się boją, że ją złamią. Wtedy my mówimy, że nasza siostra uwielbia wygłupy i kocha się z nami bawić. Najbardziej lubi, gdy ją podrzucamy. Jest naszą ukochaną, „małą laleczką”.
Charlotte ma już pięć lat. Mierzy tylko 68 cm i waży mniej niż 5 kg. Jest mniejsza od swojej ulubionej maskotki. Powszechnie uznano ją za najmniejsze dziecko na świecie.
Nadszedł dla niej szczególny moment: pierwszy dzień w szkole.
Tak, Charlotte jest malutka, ale ma silną osobowość i chce robić wszystko to, co jej rówieśnicy. Jest bardzo ciekawa świata. W szkole powiedziano nam, że jest na poziomie trzylatka. To więcej niż oczekiwaliśmy. Oczywiście martwię się, że inne dzieci mogą ją skrzywdzić, ale ma swojego opiekuna, który czuwa nad tym, aby naszej córeczce nic się nie stało i była bezpieczna.
Rozwija się i nie możemy się już doczekać, co stanie się w przyszłym roku. Jesteśmy z niej naprawdę dumni.
Źródło: dailymail.co.uk