Kobieta pokonała raka piersi – dzięki „surowej” diecie i aktywności fizycznej
Janette Murray-Wakelin to kobieta, która wygrała walkę z rakiem piersi. Jak tego dokonała? Postawiła na wszystko na jedną kartę. Zobaczcie jej niesamowitą historię.
Janette krótko opisuje to co postawiło ją z powrotem na nogi: odpowiednia dieta bogata w surowe składniki, medytacja, ćwiczenia ruchowe oraz intuicji – właściwy wybór tego co jest dla niej najlepsze. Na początku lat 2000 zdiagnozowano u niej raka piersi ( 3 faza) – powiedziano jej, że pozostało jej zaledwie sześć miesięcy życia, i to bez żadnych gwarancji. Nie poddała się, w ciągu tych samych sześciu miesięcy zmieniła całkowicie swoje życie.
Naturalnie była jej proponowana chemioterapia, ale stwierdziła że to „nie ma dla niej sensu”:
„Byłam już po części pogodzona z losem, ale nie rozumiałam dlaczego miałabym iść na dalsze kompromisy i godzić się na to by przez kolejne sześć miesięcy być chorym, a być może skończyć jeszcze gorzej?”
Zamiast zaakceptować ten stan i popaść w nazwanym przez siebie „samo napędzającym się strachem” i takim sposobem myślenia, który w takich momentach potrafi wytworzyć wielu lekarzy, zdecydowała, że będzie unikała chemio i radioterapii i porzuci metody konwencjonalne na rzecz alternatywnych metod. Wewnętrznie czuła, że ten wybór będzie znacznie mądrzejszy i zdrowszy.
„Większość ludzi decyduje się na to, co zaleca ich lekarz, jednak nie zdają sobie sprawy, że mogą sami wziąć odpowiedzialność i kontrolować siebie i swoją chorobę.”
Decyzja o rezygnacji z tradycyjnych metod leczenia raka
Dlatego bez wahania odeszła od tradycyjnych metod leczenia raka i zaczęła zastanawiać się, co mogłaby umieścić w swoim ciele, aby dokonać zmian. Po przeanalizowaniu wielu przypadków i głębokim zastanowieniu się doszła do wniosku, najlepiej będzie podać organizmowi wysoko odżywczy, naturalny pokarm, dzięki czemu organizm będzie miał siłę do walki.
Janette, która był wegetarianinem w momencie rozpoznania raka twierdzi, że pomogło jej to w lepszym i szybszym zaadoptowaniu się do walki dzięki surowym pokarmom, które zaczęła spożywać. Zwróciła też uwagę, by odrzucić od organizmu wszelkie chemikalia w takim stopniu w jakim to tylko możliwe – gdyż to one właśnie przyczyniły się do powstania raka. Wierzy, że tak jest w bardzo wielu przypadkach wśród chorych na nowotwory.
Jak już wspomniałem, po otrzymaniu wiadomości o raku piersi natychmiast poświęciła się analizie badań i informacjom o innych, którzy zdecydowali się zrezygnować z tradycyjnych metod leczenia raka. Janette już wie jak mnóstwo skutków ubocznych i wątpliwych wyników ma leczenie chemią. Dociera do książki Rudolfa Breussa „Leczenie raka metodą Breuss’a” (oryg. The Cure Cancer Breuss) i przechodzi na 42-dniową dietę opartą na sokach. Szczegóły dotyczące tej metody możecie znaleźć klikając tutaj. Samą książkę w języku angielskim można nabyć np. tutaj.
Leczenie raka zdrową żywnością
W jej konkretnym przypadku najbardziej pomogły rośliny z rodziny kapustowatych, takie jak burak, brokuły i brukselka. Po 42 dniach dodała inne owoce i warzywa, takie jak marchew i zielone jabłka, z których robiła soki.
Trawa pszeniczna była kolejnym niezbędnym składnikiem, pomagając pozbyć się szkodliwych komórek.
„Rak nie może przetrwać w mocno natlenionym środowisku, dlatego im więcej tlenu mogłem wpompować do organizmu poprzez ćwiczenia, świadome oddychanie i picie trawy pszenicznej, tym lepiej.”
Mówi, że pomysł na wyleczenie oparł się na tym by „zagłodzić” raka i jednocześnie dostarczyć organizmowi niezbędnych, wysoko wartościowych składników odżywczych, by go wzmocnić.
Dlaczego aktywność fizyczna pomaga utrzymać raka w ryzach?
Jeśli chodzi o kondycję, wyjaśnia, że lekarze doradzili jej, aby się uspokoiła i przestała biegać.
„Tak więc, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem było zwiększenie dystansu.” – mówi ze śmiechem.
Po raz kolejny, że podkreśla, jak komórki nowotworowe nie mogą rozwijać się w dobrze natlenionym środowisku i jak ważne było utrzymanie wysokiej aktywności fizycznej.
Jak wyglądała jej aktywność?
W 2013 roku Janette i jej mąż przebiegli 365 maratonów w 365 kolejnych dni w ciągu roku. W dniu 1 stycznia 2014 roku przebiegli jeszcze jeden, dzięki czemu ustanowili nowy rekord świata w ilości przebiegniętych maratonów jeden po drugim. Nawiasem mówiąc, oboje są już po sześćdziesiątce! Oboje mówią, że ich 100% surowe wegańskie diety na bazie zdrowych roślin, świadomość zrównoważonego rozwoju, wiara w ludzką dobroć i naturalnie uzdrowienie utrzymuje ich motywację. Chodzenie boso też pomaga – dodają.
Janette ma mnóstwo energii i czuje się wspaniale
„Nie ma absolutnie żadnych wątpliwości w moim umyśle, że spożywanie 100% surowej żywności dało ogromną różnicę i przywiodło mnie do całkowitego uzdrowienia” – mówi.
„Moja diagnoza raka i drodze do optymalnego wyzdrowienia była niezwykłym doświadczeniem. Jestem naprawdę wdzięczna. Wiem na pewno, że będę kontynuować obraną drogę, bo w dalszym ciągu odczuwam więcej korzyści zdrowotnych oraz podnoszę samo-świadomość.”
Każdy dzień jest ekscytujący, kiedy jesteś surowy!
Źródło: telegraph.co.uk, christianpost.com