Około 200 kóz-uciekinierek przemierza ulice miasta w stanie Kalifornia
To raczej nie jest coś, co widzimy zbyt często – zwłaszcza podczas kwarantanny. W pewien czwartkowy wieczór stado kóz postanowiło zaszaleć i uciekło ze swojej zagrody.
Jak wyjaśnia Terry Roelands, jakieś 15 lat temu wzgórze za jego domem zajęło się ogniem, i od tamtej pory wypuszcza tam kozy kilka razy do roku, żeby oczyściły zarośla.
W czwartek wieczorem, jedna z kóz jadła kwiaty po drugiej stronie ogrodzenia, i jakimś sposobem naruszyła jeden z płotów pod napięciem, mówi Roelands.To pozwoliło około 200 kozom na ucieczkę przez podwórze za domem i na ulicę.
„Ni stąd, ni zowąd pojawiły się na naszym podjeździe. Było to dość niesamowite, ale bałem się trochę, że wejdą nam do garażu, bo drzwi były otwarte” – mówi sąsiad, Amit Patel.
„Kiedy wróciłem ze sklepu, wszystkie kozy wydostały się przez płot i siały zamęt na ulicy” – pisze na Twitterze syn Roelandsa, Zach.
Pewien farmer zagonił kozy z powrotem na ranczo w niecałe 5 minut, mówi Roelands.
„To najbardziej zwariowana rzecz, jaka się tu przydarzyła na kwarantannie” – pisze Zach.
Tłumaczenie: Aleksandra Kotlęga
Źródło: nbclosangeles.com