fbpx

Jakby to było, gdybyś wziął sobie dzień wolnego od stawania się kimś innym niż jesteś

 

To mało prawdopodobne, że dzisiejszy dzień będzie tym, w którym całkowicie zrozumiesz swoje życie… uzdrowisz swoją przeszłość, uwolnisz wszystkie swoje zranienia, dostaniesz odpowiedzi na wszystkie pytania, czy dowiesz się, co będzie dalej.

Mało prawdopodobne, że dzisiaj będzie tym dniem, kiedy ostatecznie przejawisz te wszystkie wspaniałe rzeczy, o których myślisz, że uczynią cię szczęśliwym. Przywołasz bratnią duszę, która cię dopełni. Będziesz poruszał się w jakimś stanie wysokiej wibracji, niepodatności na zranienie czy wolności od niejasności. Lub ukończysz jakąś mityczną podróż duchowego przebudzenia, lądując w permanentnym stanie błogości.

Co za ulga. Dzień świętowania… tego, czym JUŻ jesteś.  Oraz końca marzenia o odkładaniu na później.

Nie musisz zatem opóźniać pełnego, rzeczywistego uczestnictwa w cudzie, gdy wypływa z ciemności, kruchości, chwiejności i niepewności. Zaproszenie prowadzi do przeciwieństw, sprzeczności, gdzie to, co nieznane i niespotykane przybiera formę, gdzie energie oddzielenia i zjednoczenia pojawiają się razem i wymykają względnemu światu.

Owszem, dzisiejszy dzień może nie być dniem na odpowiedzi, lecz na to, żeby ostatecznie pozwolić sercu otworzyć się na bezmiar pytania. Żeby stanąć na dachu i ogłosić, że nie jesteś projektem do zrealizowania, lecz tajemnicą do przeżywania.

Pogrzebana we wspaniałości i bałaganie, w samym środku nie-wiedzy spoczywa czysta kreatywność. Tym właśnie jesteś. Jakimś cudem i dzięki jakiejś łasce miłość przejawiła się w formie, jako twoje uczucia, jako twoja wyobraźnia, jako twoje ciało i jako niesamowicie wyjątkowa sygnatura komórek twojego serca. Nie ma większego cudu niż to. To jest kompletne. Ty jesteś kompletny.

Powróć do wolnego tempa i do bieżącego oddechu, który zawiera wszystkie widzialne i niewidzialne światy. Oto jesteś… tętniący i płodny życiem, a na ścieżce pełni nie ma żadnego pośpiechu.

(…)

Miej odwagę rozważyć, że wcale nie jesteś załamany czy zepsuty tylko dlatego, że fale doznań fizycznych, emocji czy narracji wzbierają i płyną przez twoją wrażliwą psychikę, otwarte serce i delikatny system nerwowy. Nie jesteś problemem do rozwiązania, ale tajemnicą obleczoną w ciało. To nie znaczy, że lubisz te uczucia, ani że to jest łatwe czy też, że masz nadzieję, że nie zostaną na zawsze. To znaczy tylko, że nie chcesz już dłużej siebie porzucać czy uznawać za coś złego ruch energii w twoim wnętrzu. Oznacza to, że jesteś gotowy zbadać możliwość, iż odsuwanie się od tego, co jest, jest główną przyczyną tak wielu twoich cierpień i zmagań. Zdumiewające może być odkrycie, w prawdziwie namacalny sposób, że cierpienie nie jest związane z falami niepokoju w brzuchu, zaciśnięciem gardła, szybkim biciem serca czy nawet gonitwą myśli przebiegającą przez twój umysł. Raczej, to fakt opuszczenie siebie i swojego doświadczenia zasiewa ziarno przyszłych zmagań.

(…)

Jakby to było, gdybyś wziął sobie dzień wolnego od stawania się kimś lub czymś innym? Albo tylko na parę godzin? Parę chwil?

Odłożyć na bok wielki projekt, żeby siebie ulepszyć, uzdrowić swoją przeszłość, być kimś innym, nauczyć się czegoś nowego. Pojąć coś, zamanifestować dla siebie nowe rzeczy albo doświadczenia, zastąpić to co jest, czymś innym. Ośmielić się przyjąć tę wstrząsającą życiem możliwość, że wszystko jest w porządku, niczego tak naprawdę nie brakuje, a twoje życie nie jest zadaniem do rozwiązania, lecz tajemnicą do przeżycia.

Pójść na spacer w tym nowym dniu, wiedząc, że już jesteś w pełni połączony. Nie ma nic, czego musisz się najpierw nauczyć, rozwiązać, zrozumieć, ani nawet uzdrowić w jakimkolwiek konwencjonalnym sensie. Przyjąć do wiadomości, że może nie musisz poprawiać tej chwili. Skutki tego są rewolucyjne.

Dopuścić choćby na moment prawdopodobieństwo, że masz wszystko czego potrzebujesz, żeby w pełni uczestniczyć w życiu, w świętym świecie, który jest wszędzie wokół ciebie, z całą jego chwałą, pomieszaniem, nieznośną beznadziejnością, czystą nadzieją, radością bez przyczyny i druzgoczącą rozpaczą.

 

Fragmenty pochodzą z książki dr Matta Licaty – Ścieżka jest wszędzie

Dostępna np TU

 

Dodaj komentarz