Zaczęło się od… dziury w skarpetce – pomysł na „podświadomą rehabilitację płaskostopia”
Natalia Szczepańska ma 16 lat i ma… płaskostopie. Któregoś dnia w jej skarpetce pojawiła się dziura. W takim przypadku większość osób natychmiast wyrzuca skarpetki i przestaje o nich myśleć. Tymczasem szesnastolatka zauważyła coś interesującego – kiedy chodziła w dziurawej skarpetce automatycznie spinała mięśnie, aby nie dotykać stopą zimnego podłoża.
A gdyby tak zrobić odpowiedni otwór w skarpetce? Tak, żeby mięśnie stopy i łydki napinały się i lekko wysklepiały stopę- pomyślała dziewczyna. W następnej parze skarpetek dziura pojawiła się już celowo.
Najpierw Natalia testowała swój pomysł na sobie, czyli chodziła cały dzień w dziurawych skarpetkach – Ale, jak mówi, opieranie się tylko na swojej opinii to mało, dlatego potrzebowała kolejnych testów. Drugim królikiem doświadczalnym został jej brat. Zadziałało i u niego, więc Natalia poszła do znajomych rehabilitantów, czy nie mogliby pomóc w testowaniu wynalazku. Też im się spodobało.
Potem Natalia wystartowała w mazowieckim etapie konkursu E(x)plory. Dziurawymi skarpetkami podbiła jury, zdobywając pierwsze miejsce i dostała się do krajowego finału. Tych kilka miesięcy do finału konkursu poświęciła na dopracowanie produktu. Historia potoczyła się już szybko. Do dziewczyny zgłosiła się jedna z uczelni medycznych zainteresowana współpracą przy dalszych testach wynalazku. Bo, co przyznaje jego twórczyni, potrzeba jeszcze mocniejszych dowodów, że dziurawe skarpetki działają, aby można było stosować je w rehabilitacji.
Ostatnio Natalia zainteresowała pomysłem producenta rajstop. Zastanawiają się nad dużą produkcją skarpetek. Zresztą Natalia sama myśli nad komercjalizacją i to na szerszą skalę. Najpierw zastrzegła wzór w Polsce, potem rozszerzyła ochronę na Europę. Aby wprowadzić LogicSocks na rynek, założyła własną firmę. Zarejestrowała ją w Wielkiej Brytanii, ponieważ w Polsce szesnastoletnia osoba nie może być właścicielem firmy.
Historia Natalii pokazuje dwie rzeczy. Po pierwsze nie ma granicy wieku, ani górnej, ani dolnej, dla której człowiek może być wynalazcą. Świetny pomysł może mieć i sześćdziesięciolatek i szesnastolatka.
Po drugie, żeby wszystko nie skończyło się na samym pomyśle potrzebne jest zarówno zaangażowanie pomysłodawcy, jak i wsparcie otoczenia. A im wyższy numer PESEL ma wynalazca, tym bardziej potrzebne są życzliwe osoby wokół. Natalia miała to szczęście – w jej wypadku wystąpiły oba czynniki.
Nikt nie znalazł za nią firmy od rajstop, nie załatwił ochrony patentowej, ani nie założył firmy. To ona sama wychodziła z inicjatywą. To ona wysyłała maila do producentów rajstop w Polsce, to ona poszła do Urzędu Patentowego w Warszawie, to ona wydała wygraną w konkursie nie na nową sukienkę, tylko na pokrycie opłat patentowych, to w końcu ona zdecydowała się na rejestrację firmy. Gdy pojawiły się przeszkody (w Polsce nie mogła) wykombinowała, jak temu zaradzić.
Zawsze gdy Natalia robiła krok naprzód – życie odpowiadało – po drugiej stronie pojawiała się pomocna osoba, która podawała jej rękę. Producent rajstop odpowiedział na maila, a nie zbył odmową, że to „tylko dziecko”. W urzędzie patentowym siedział – jak przyznaje sama Natalia – bardzo życzliwy urzędnik. To on przeprowadził ją przez wszystkie formalności. Ochrona na Europę trochę kosztuje. Szesnastolatka nie zarabia. Ale pieniądze miała, bo wcześniej władze województwa mazowieckiego ufundowały nagrody finansowe dla młodych naukowców. Firma w Anglii? Okazało się, że znajomy znajomego ma prawnika, który pomaga firmom w Wielkiej Brytanii. Prawnik chętnie pomógł licealistce.
Życzymy wszystkiego dobrego Natalii. Niech jej pomysł skarpet do „podświadomej rehabilitacji płaskostopia” służy ludziom na całym świecie!!!
Źródło – innpoland.pl, Katarzyna Zachariasz, kafeteria.pl