fbpx

Nadia Sutton – „królowa współczucia” – założycielka dobroczynnej organizacji PAWS LA

Pewnego dnia, gdy podpisywałam swoje książki dla czytelników, otrzymałam wspaniały komplement. Ktoś wsunął mi kartkę ze słowami – Założycielka PAWS LA (Pets Are Wonderful Support – Los Angeles) znajduje się w przednim rzędzie. Ta kobieta sukcesu zaszczyciła mnie swoim przybyciem, chociaż nawet jej nie zaprosiłam. Nadia Sutton szybko stała się jedną z moich ulubionych kobiet na ziemi.
PAWS LA jest dobroczynną organizacją, która pomaga zatrzymać swoje zwierzęta ludziom chorym na AIDS oraz inne zagrażające życiu lub obezwładniające choroby. Organizacja zapewnia opiekę weterynaryjną, pokarm oraz usługi fryzjerskie dla zwierząt. Grupa troskliwych wolontariuszy dostarcza pożywienie, wyprowadza psy, wymienia koci żwirek lub zawozi zwierzęta do weterynarza, jeśli właściciel nie może wychodzić z domu lub jest niepełnosprawny. Niektórzy wolontariusze – zwani „kompanami” – zostają przypisani do konkretnych osób, dzięki czemu mogą nawiązać z nimi bardziej osobistą relację.

Nadia
Bez pomocy PAWS cierpiące osoby musiałyby oddać gdzieś swoje ukochane zwierzątka, które przecież ofiarują im mnóstwo bezwarunkowej miłości i uzdrawiającej energii.
Gdy zapytałam Nadię, jak to się stało, że rozpoczęła to niesamowite przedsięwzięcie, wyznała, że w 1989 roku jej przyjaciel umierał w szpitalu na AIDS. Któregoś dnia jego stan zdrowia nagle się poprawił, a wtedy poinformowano go, że może wrócić do domu, ale on odpowiedział lekarzom – Nie, wolałbym tu zostać i umrzeć. Nie potrafili tego zrozumieć, więc im wyjaśnił – Już straciłem swoje koty. Organizacja powstała, gdy Nadia odzyskała jego zwierzęta. Dzięki wskazówkom wspaniałej Pameli Magette, przyjaciółki Nadii, PAWS LA wspaniale się rozwinęło – ma pod opieką 1800 klientów oraz 2400 ich zwierzęcych przyjaciół. Organizacja pomaga obecnie również starszym osobom o niskich dochodach, dzięki czemu mogą zatrzymać swoje zwierzęta, których tak bardzo potrzebują. PAWS LA razem z PAWS San Francisco pomogło stworzyć wiele podobnych organizacji w całym kraju.

Nadia nie siedziała bezczynnie, myśląc – Zamierzam założyć jedną z odnoszących największe sukcesy organizacji dobroczynnych w Ameryce. Coś trzeba było zrobić, więc ruszyła tyłek i wykonała pierwszy krok. Co sprawiło, że to zrobiła? Czego posłuchała? Głosu miłości w swoim sercu – cichego, wytrwałego głosu miłości. Dzięki prostemu aktowi życzliwości odkryła swoje boskie przeznaczenie i teraz uszczęśliwia ludzi w całym kraju.
Jeżeli odczuwasz potrzebę udzielenia pomocy człowiekowi lub zwierzęciu – nie zasłaniaj się brakiem kompetencji lub kwalifikacji. Po prostu im pomóż. Daj z siebie 30 procent, a Wszechświat cię wesprze i podaruje ci pozostałe 70 procent. Przyrzekam. Można na to spojrzeć również w ten sposób: tysiące ludzi na świecie troszczy się o to samo, co ty, ale potrzebuje lidera. Dołączą do ciebie i pomogą ci, ale nie zgromadzisz własnej załogi, dopóki nie zostaniesz kapitanem statku.

 

Fragment pochodzi z książki Amelii Kinkade – Język Cudów, która ukaże się w styczniu 2016 roku nakładem Wydawnictwa Biały Wiatr – www. bialywiatr.com

301-large_default.jpg

Dodaj komentarz