fbpx

Kierowca PKM w Katowicach, dba o jeże

Sebastian Piskorz, kierowca katowickiego PKM, montuje tabliczki z napisem ,,Uwaga jeże”, które mają zwrócić uwagę kierowców na te zwierzęta. Akcja rozpoczęta w ubiegłym roku okazała się hitem. W tym roku pojawiły się na drogach kolejne tabliczki.

Sebastian Piskorz pracuje na co dzień w katowickim PKM-ie. Kierowca podczas swojej pracy zauważył problem zwierząt, które wchodzą na jezdnie. Postanowił w związku z tym zwrócić uwagę innych kierujących na te bezbronne istoty. Zaczął tworzyć specjalne tablice z wizerunkami jeży, które montował przy drogach, aby zmobilizować kierowców do większej uważności.

— Akcję wymyśliłem dlatego, że nie mogłem już patrzeć na te przejechane zwierzątka, w szczególności właśnie na jeże. Są oczywiście takie duże tablice, które ostrzegają o wtargnięciu zwierząt, ale na nie już chyba nikt nie zwraca uwagi — wyjaśnia powody swoich działań Sebastian Piskorz.

Pierwsza w tym roku tabliczka została wbita w Mysłowicach przy ul. Mikołowskiej, niedaleko szkoły zawodowej. Pierwsze 15 sztuk charakterystycznych tablic z namalowanym uśmiechniętym jeżem możemy zobaczyć już na trasach. W przygotowaniu są też kolejne. W akcję angażuje się coraz więcej osób, w tym m.in. perkusista zespołu Myslovitz, Wojciech Kuderski, wraz z córką, która niedawno pojawiła się w programie The Voice Kids.

W tym roku tabliczki z jeżami zmieniają formę

W tym roku pan Sebastian postanowił uzupełnić przekaz. Obok tabliczek prostokątnych zostały ustawione jeże wycięte z metalu. W produkcji metalowych jeży pomaga zaprzyjaźniona firma, która wycina je na maszynie, natomiast pan Sebastian sam je maluje i skręca. Dodatkowo są one wyposażone w odblaski, które dostarczyła firma produkująca karetki.

Pierwsza edycja akcji była sukcesem

Akcja pana Sebastian została zapoczątkowana w zeszłym roku. Pierwsze tabliczki powstały w garażu, przy pomocy syna pana Sebastiana. Później wspólnie z kolegą, pod osłoną nocy, aby nie rzucać się w oczy, wbijali tabliczki przy drogach. Jeżowe znaki pojawiły się w Katowicach, Mysłowicach, Krakowie, Wrocławiu, Zabrzu, Jaworznie, a nawet w Gdańsku i na Słowacji. Mieszkańcy zastanawiali się skąd takie znaki i chętnie robili im zdjęcia.

Aby dokumentować swoje działania, Sebastian Piskorz założył profil na Facebooku, na którym publikował posty z kolejnymi lokalizacjami i ciekawostkami. Informacje o akcji rozeszły się błyskawicznie. O panu Sebastianie i jego jeżach usłyszała cała Polska. Pojawiały się publikacje w wielu gazetach, wywiady, a nawet dwukrotnie reportaż w ogólnopolskim Teleexpressie. Łącznie w zeszłym roku wbito ponad 100 tabliczek z jeżami. Pojawiły się także wersje z sarnami, dzikami czy lisami.

Dzięki działalności takich osób jak pan Sebastian zwiększa się wrażliwość na zwierzęta i dziejącą się im krzywdę. Coraz więcej osób jest gotowych do niesienia pomocy nie tylko tym udomowionym, ale także dziko żyjącym, którym jednak w ramach postępu i rozwoju zabieramy kawałek miejsca do życia. Warto zwrócić na to uwagę, korzystając na co dzień z dróg.

Dodaj komentarz