fbpx

Tygrysy wracają do Kazachstanu po 70 latach

Bodhana i Kuma – tak nazwano dwa tygrysy, od których rozpocznie się proces przywracania tych dzikich kotów do kazachskiej przyrody. Specjalnie dla nich stworzono nawet rezerwat.

W dobie antropocenu pozytywne wiadomości o dzikiej przyrodzie są rzadkością. Zazwyczaj media informują o zmniejszaniu się populacji ptaków, słoni i innych zwierząt lub o zaniku całych ekosystemów, jak ma to miejsce obecnie m.in. w Amazonii.

Jednak czasami zdarza się to, co Stuart Chapman z WWF nazwał „magią”: dobra wola polityczna połączona z akceptacją lokalnych społeczności i udaną współpracą międzynarodową prowadzi do przywracania dzikich zwierząt tam, gdzie kiedyś żyły, ale zostały wytępione.

Tak właśnie dzieje się w Kazachstanie, gdzie sprowadzenie dwóch tygrysów syberyjskich – zwanych też amurskimi – Bodhany i Kumy, inicjuje proces powrotu tych zwierząt do Kazachstanu, gdzie wyginęły 70 lat temu.

Amurski zamiast kaspijskiego

Zwierzęta przybyły z holenderskiego azylu Stichting Leeuw, a cała akcja jest wynikiem współpracy kazachskiego rządu oraz WWF i innych partnerów społecznych.

Dawniej tereny Kazachstanu zamieszkiwał wymarły już tygrys kaspijski, którego ostatnie osobniki żyły w latach 50. XX wieku. Dlaczego więc zdecydowano się właśnie na tygrysy amurskie, a nie inny podgatunek tygrysa azjatyckiego?

– Zostały wybrane właśnie te tygrysy, ponieważ są bardzo podobne do tych, które można było znaleźć w regionie Morza Kaspijskiego przed ich wyginięciem – wyjaśnił w rozmowie z CNN Chapman.

Tygrysy amurskie, występujące na rosyjskim Dalekim Wschodzie, muszą być w stanie przetrwać ekstremalne warunki pogodowe – gorące lata i mroźne zimy, ponieważ takie właśnie panują w Kazachstańskim Rezerwacie Przyrody Ili-Bałchasz, który stał się nowym domem dla zwierząt.

Zajmujący ponad 4 tys. km², położony na południowym brzegu jeziora Bałchasz w delcie rzeki Ili rezerwat powołano w 2018 roku – jako część ogłoszonych jeszcze w 2010 roku planów reintrodukcji tygrysów. Celem było odtworzenie ekosystemu, który kiedyś zamieszkiwały te drapieżniki.

Przed sprowadzeniem tygrysów, na tym obszarze wypuszczono m.in. jelenie baktryjskie i zwane osłami azjatyckimi kułany. Zaostrzono też przepisy łowieckie. Wcześniej teren był przyrodniczo zdegradowany.

Gotowi na konflikty

Początkowo tygrysy przez miesiąc przebywały na wybiegu, gdzie poddano je kwarantannie i możliwy był nadzór weterynaryjny. Na początku listopada wypuszczono je na półdziki, również ogrodzony obszar. Przyrodnicy liczą, że tam tygrysy doczekają się potomstwa.

Wszystkie tygrysy ostatecznie mają trafić do otwartej części rezerwatu. Zostaną wyposażone w obroże telemetryczne, dzięki którym będzie możliwe śledzenie ich wędrówek. To ostatnie jest bardzo ważne, ponieważ przyrodnicy liczą się z ryzykiem konfliktów ze społecznością lokalną.

Co prawda sam obszar Ili-Bałchasz jest bezludny, ale na obrzeżach rezerwatu znajdują się cztery wioski, które zamieszkuje ok. 6 tys. osób. Wcześniej władze przygotowały programy edukacyjne, ale też zabezpieczyły środki na ewentualne odszkodowania, gdyby tygrysy połakomiły się na zwierzęta gospodarskie.

Będą kolejne tygrysy

W nadchodzących latach do Sodhany i Kumy ma dołączyć jeszcze przynajmniej osiem kolejnych tygrysów. Cele projektu zakładają, że w 2035 roku rezerwat będzie zamieszkiwać 50 tych drapieżników.

Pomimo tych dobrych dla gatunku wiadomości płynących z Kazachstanu – a także tego, że globalna populacja tygrysów wzrosła z około 3,2 tys. w 2010 r. do 5,5 tys. w 2023 r. – trzeba pamiętać, że te zwierzęta utraciły aż 93 proc. swojego globalnego zasięgu. I o ile w ciągu dekady Nepal potroił ich liczbę, to w tym okresie wyginęły one w Laosie, a ich liczebność stale spada w Malezji, Mjanmie (dawnej Birmie) i Indonezji.

Dodaj komentarz