Zespół Downa nie przeszkodził jej w zdobyciu aż trzech zawodów
Gdy przyszła na świat życie jej rodziców zmieniło się o 180 stopni. – To jest nasza perełka, najmniejsza, najbardziej kochana. Nasze trzecie dziecko. Gdy się urodziła, to całe nasze życie skupiło się na niej – opowiada pani Cecylia. – Oboje z mężem pracowaliśmy w łączności. Przez lata tak układaliśmy sobie dyżury, żeby zawsze ktoś był razem z nią w domu.
Natalia nigdy nie doznała żadnych przykrości w związku ze swoją niepełnosprawnością. Nie spotkała się z przejawami nietolerancji. Gdy o to pytamy jej mama jest zdziwiona, że coś takiego mogłoby mieć w ogóle miejsce.
Natalia stara się być jak najbardziej samodzielna. Już wtedy, gdy uczęszczała do szkoły zawodowej specjalnej, sama wychodziła z domu, zamykała drzwi na klucz i jeździła autobusem do placówki przy ul. Kolumba. Tam też radziła sobie dobrze. Zdobyła państwowe uprawnienia do wykonywania aż trzech zawodów.
- Robotnik terenów zielonych, szwacz-hafciarz i koszykarz-plecionkarz – wymienia Cecylia Dzimiszkiewicz, mama Natalii, pokazując dyplomy.
Czytaj więcej na wszczecinie.pl
Tekst: Marcin Gigiel