Dziewczynka wrzuciła list w butelce do morza. Otrzymała miłą odpowiedź
Pod koniec sierpnia Amelka pojechała z tatą nad morze. Do wyjazdu przygotowała się bardzo starannie. Widziała na filmach, jak ludzie wrzucają listy do morza. Postanowiła zrobić to samo. Napisała swój w domu, ozdobiła go, włożyła do butelki po occie i zabrała ze sobą. W liście napisała o sobie, o tym jak się uczy, o tym że chciałaby mieć chłopaka i że za kilka dni będzie świętować 11. urodziny i chciałaby dostać prezent. Szybko o tym zapomniała. Wtedy życie sprawiło jej niespodziankę.
List w butelce dryfował kilkanaście kilometrów, aż wyłowili go inni turyści.
Pracownicy agencji reklamowej z Torunia zdecydowali się odnaleźć autorkę listu i umilić jej urodziny. Znali imię dziewczynki, wiedzieli w którym mieście mieszka i kiedy się urodziła. To wystarczyło, aby szybko zlokalizować Amelkę. Turyści potrzebowali na to 48 minut.
Postanowiliśmy ją odszukać, zrobić niespodziankę i osłodzić końcówkę wakacji toruńskimi piernikami – opowiada Aleksandra Manewicz, jedna z turystek.
Dziewczynka bardzo się ucieszyła ze słodkich pierników i innych drobiazgów, które otrzymała z Torunia. Ale najfajniejsze jest to, że teraz wie, że warto mieć marzenia. Bo one się po prostu spełniają.
Źródło: „Super Express”
„lecz nie jestem kująką” <3 hihihi