fbpx

Niezwykły „koci testament” pomógł. Nowe domy znalazło 7 zwierząt zmarłej właścicielki

Jak podaje tvn24.pl, pani Krystyna, miłośniczka kotów z Łodzi miała 62-lata i ostatnio coraz częściej zdarzały się dni, w których brakowało jej sił. W sierpniu usłyszała, że prawdopodobnie nie dożyje do końca roku. Poza swoimi czworonogami nie miała nikogo bliskiego.

Najstarszy z kotów… a właściwie kotka – ma 16 lat, najmłodszy – 10 lat mniej. Mimo że pracując w firmie sprzątającej, kobieta nie zarabiała dużo, zwierzętom nigdy niczego nie brakowało. Pani Krystyna bardzo dbała o ich zdrowie. Jednak zdając sobie sprawę, że jej czas dobiega końca, zrobiła coś zaskakującego. Postanowiła założyć specjalne dzienniczki dla każdego kota, żeby potencjalny nowy właściciel znał jego psychikę i wiedział jak się z nim obchodzić.

W przygotowaniu zeszytów oraz emocjonalnego listu, którego adresatem byli pracownicy łódzkiego schroniska dla zwierząt, pomogła przyjaciółka – pani Teresa. To ona spisała wszystkie niezbędne informacje dotyczące kotów.

Kicia, Miki, Żabka, Lalunia, Balbinka, Matylda i Ciuciuś. To siedem osieroconych przez panią Krystynę kotów.

Ta historia bardzo poruszyła miłośników zwierząt. Szybko znalazło się sześć nowych domów dla pozostawionych zwierząt (jeden z nowych właścicieli zdecydował się przyjąć dwa koty).

Ale to nie koniec dobrych wiadomości. Niejako przy okazji do adopcji trafiło również 20 innych kotów – głównie starszych i schorowanych, którym opiekunowie w schronisku nie wróżyli zmiany losu.

– Pojawiali się u nas ludzie gotowi przyjąć pod swój dach starsze, schorowane zwierzęta. Kiedy słyszeli, że koty pani Krystyny mają już nowy dom, to brali do siebie innego kota – opowiada Marta Olesińska z łódzkiego schroniska.

Tamtejsi pracownicy podkreślają, że pomoc pani Krystyny okazała się nieoceniona dla adoptowanych właśnie zwierząt.

– Osierocone przez swoich właścicieli koty bardzo źle znoszą pobyt w schronisku. Mało jedzą i niewiele piją. Zwykle takie zwierzęta nie przeżywają dłużej niż kilka tygodni – opowiada Anna Mrozek, lekarz weterynarii z łódzkiego schroniska.

Źródło: tvn24.pl, wiadomosci. wp. pl

 

Dodaj komentarz