fbpx

11-letni Maks z Jaworza uratował kobietę w hipotermii

Było mroźne popołudnie. Maks wracał do domu z treningu piłki nożnej, kiedy zauważył siedzącą na przystanku kobietę. Zaniepokoiły go jej przemoczone buty i opuszczona głowa. Chłopiec rozpoznał objawy hipotermii, wiedział, że trzeba działać szybko. Pamiętał, że w takiej sytuacji trzeba osobą potrząsnąć i mówić do niej głośno. Karetka przyjechała po 20 minutach. Do tego czasu chłopiec został przy kobiecie, którą wcześniej okrył kocem termicznym.
Pomoc przyszła w ostatniej chwili

Maks uczęszcza do piątej klasy szkoły podstawowej w Jaworze (woj. śląskie). Chłopiec wracał w mroźny dzień z treningu piłki nożnej, kiedy zobaczył na przystanku kobietę, która siedziała z opuszczoną głową.

– Była dziwnie skulona. Z początku myślałem, że zasnęła – mówił chłopiec w rozmowie z TVN24.

Maks podszedł do nieznajomej i błyskawicznie rozpoznał objawy hipotermii, czyli stanu obniżenia temperatury ciała, który bezpośrednio zagraża życiu. Chłopiec stwierdził, że to już trzeci etap i tylko szybka reakcja uratuje kobiecie życie. Wiedział, jak ma się zachować, ponieważ jego klasa przerabiała pierwszą pomoc na lekcjach.

– Czytałem też o tym w książkach survivalowych. Ta pani straciła przytomność, później zauważyłem, że wolno oddycha. To przedostatni etap, z organizmu powoli odchodzi ciepło i nie można się bronić – relacjonował chłopiec.

W chwili, w której do kobiety podszedł Maks, sytuacją zainteresowało się także przejeżdżające samochodem małżeństwo. Okazało się, że to rodzice szkolnego kolegi Maksa. Od razu przyłączyli się do pomocy i jak podkreślali w rozmowie z mediami, byli pod wrażeniem postawy, wiedzy i empatii chłopaka.

Bohater z podstawówki

Maks zapamiętał, że osobami z hipotermią powinno się potrząsnąć i bardzo głośno do niej mówić. Zapytał też tatę swojego kolegi o koc termiczny, który ten na szczęście zawsze wozi w samochodzie. Chłopak owinął kobietę kocem i poczekał na przyjazd karetki. Według ratowników medycznych Maks uratował jej życie – gdyby kobieta spędziła na tym przystanku jeszcze pół godziny, nie przeżyłaby.

Rodzic jednego z uczniów, który zatrzymał się na przystanku, początkowo nie rozpoznał Maksa. Mężczyzna wysłał do dyrektorki tej placówki Barbary Szermańskiej zdjęcie chłopca.

— Zapytał, czy wiem, kto to jest — opowiada dyrektorka. Okazało się, że to Maksymilian z piątej klasy, którego Szermańska uczy polskiego. — Ojciec jego kolegi go nie rozpoznał. Opowiedział mi, że w sobotę Maks mu zaimponował tym, w jaki sposób udzielał pomocy kobiecie w hipotermii — mówi nauczycielka.

Dyrekcja i nauczyciele Maksa są dumni z postawy swojego ucznia. Zwłaszcza że kobietę mijali inni przechodnie, którzy nie chcieli udzielić jej pomocy. Jak mówi Maks, jedna z nich, mijając kobietę z przystanku, stwierdziła, że ta pewnie jest pijana. I żeby ją zostawić. Maks ją zignorował i dalej robił swoje.

– Trzeba sobie pomagać – tłumaczy krótko.

Z Maksa są dumni rodzice, nauczyciele, dyrektorka szkoły, a nawet wójt Jaworza, który spotkał się z chłopcem. Na stronie internetowej gminy także opisano sytuację. „Maksymilian, jesteś naszym bohaterem” – kończy się wpis.

Dodaj komentarz