fbpx

Dlaczego dążenie do perfekcji nie jest dobre?

Badania dowodzą, że ludzie urodzeni przed okresem rewolucji technologicznej  i informacyjnej (tzw. millenialsi), są często obsesyjnymi perfekcjonistami. Nie ma w tym jednak nic pozytywnego, gdyż może prowadzić do izolacji społecznej, zaniżonej samooceny, a także zaburzeń lękowych czy depresyjnych.

Internetowe historie jak bajki podsycają naszą wyobraźnię. Tymczasem nie ma w nich wzmianki o uporze, wysiłkach, frustracji czy latach spędzonych na dotarciu do tego punktu. Kreują one wrażenie, że doskonałość jest możliwa do osiągnięcia. Zewsząd otaczają nas wizerunki idealnych ciał, wizje imponujących podróży czy perspektywy zawrotnej kariery zawodowej. Każdego dnia dowiadujemy się, co powinniśmy jeść, jak powinniśmy się zachowywać, pracować i wyglądać. Język reklam obiecuje skuteczną walkę z wszelkimi niedoskonałościami. Świat przekonuje nas, że ideał jest na wyciągnięcie ręki. Okazuje się jednak, że perfekcjonizm to całkiem niebezpieczne zniekształcenie poznawcze.

Brytyjscy naukowcy przeprowadzili badanie na 40-tysiącach studentów z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych oraz Kanady. Jego wyniki pokazują Millenialsów jako osoby skrzywdzone przez machinę perfekcjonizmu.

Wyniki badań, które opublikowano w czasopiśmie „Psychological Bulletin”, pokazują związki między perfekcjonizmem a rozwojem kapitalizmu, systemu weryfikowania i oceny kompetencji czy osiągnięć oraz uzależnieniem od nich pozycji społecznej. Okazało się, że badani w 2016 roku mają wyższe wskaźniki wielowymiarowego perfekcjonizmu niż grupy z poprzednich lat.

Istnieją zasadnicze różnice między dążeniem do doskonałości a obsesyjnym perfekcjonizmem.

– Kiedy myślimy o perfekcjonistach, myślimy o kimś, kto jest chwalony za wzorowe osiągnięcia. A jednak tak nie jest – wyjaśnia psycholog Tamar Chansky.

– Perfekcjonizm jest zaburzeniem poznawczym – ideą, że wszystko może być perfekcyjne, a przecież tak być nie może. Trzymanie się tego nastawienia nie prowadzi do produktywności ani dumy. Zamiast tego jest skorelowane z depresją.

Perfekcjonizm to narzucanie bardzo wysokich standardów, któremu towarzyszy brak umiejętności akceptacji popełnianych błędów. Perfekcjonista pragnie od razu osiągnąć stan ideału, a wszelkie przeciwności potęgują u niego niezadowolenie, lęk i pogłębiają frustrującą postawę „wszystko, albo nic”. Wiara w to, że cokolwiek może być ideałem, nie prowadzi wcale do produktywności i nie pozwala osiągnąć satysfakcji.

Skąd bierze się irracjonalna potrzeba osiągnięcia doskonałości?

Do czasu skoku informacyjnego, nie było pokolenia narażonego na nieustanne porównywanie z innymi. Dużą rolę w tym aspekcie mają media społecznościowe, które promują obrazy doskonałości na ogromną skalę. Wszędzie pokazywane są idealne sylwetki, proporcje, jedwabiste włosy czy nieskazitelna cela. Na swoich profilach idealne matki pokazują wyrzeźbione brzuchy kilka dni po porodzie, przeglądając katalogi dla dzieci i prowadząc jednocześnie swoją firmę. Wymuskani ojcowie, w przerwach między błyskawiczną karierą zawodową a siłownią, bawią się ze swoimi wiecznie uśmiechniętymi dziećmi. W sieci nawet fotografie posiłków są perfekcyjne. Przez takie właśnie kreowanie świata zaciera się granica między rzeczywistością a wyobrażeniami.

Nikt nie wspomina o tym, że za każdym sukcesem, czy idealną sylwetką kryje się wiele pracy, niepowodzeń i wyrzeczeń. Zanim opublikuje się kolejne „perfekcyjne” zdjęcie, wykonuje się dziesiątki próbnych, poświęcając przy tym mnóstwo czasu na retusz.

Skala takich przedstawień jest bardzo duża, co prowadzi często do wielopoziomowej frustracji, a nawet zaburzeń osobowości i zachowań obsesyjnych, jak na przykład dysmorfofobia.

Kolejne pokolenia

Dobrą wiadomością jest to, że rodzice dzisiejszych dwudziesto-, trzydziestolatków wychowywali swoje dzieci z większą atencją i zaangażowaniem niż chociażby ich rodzice.

Wychowani w duchu “możesz osiągnąć wszystko”, “jesteś stworzony do rzeczy wielkich” stają się przerażeni samą wizją robienia rzeczy wielkich właśnie.

Pierwszy błąd lub potknięcie na etapie nauki czy kariery zawodowej blokuje działanie, rodzi strach przed kolejną porażką i cichym jękiem zawodu innych. Do tego dochodzą wyższe niż przedtem nakłady czasu i pieniędzy na edukację, które często nie przekładają się na karierę zawodową czy sukces finansowy.

I tak każde niepowodzenie staje się źródłem frustracji, a nie przystankiem  czy lekcją na drodze do osiągania celów. Coraz częściej pomyłka nie staje się przyczynkiem do wyciągnięcia nauki do dalszego działania i realizacji ambitnych planów. A te niejednokrotnie są nieadekwatne i nierzeczywiste, wielu młodych zatrzymuje się jedynie na snuciu wizji i życiu w marzeniach, a nie na realnym robieniu rzeczy.

Millenialsi wpadają w pętlę wiecznego podnoszenia kwalifikacji, zdobywania niebywałej liczby certyfikatów i umiejętności, a zapominają o dążeniu do swoich celów i rzeczywistym działaniu. Pułapka samodoskonalenia i poszukiwanie doskonałości działają jak tarcza chroniąca przed potencjalną porażką, cierpieniem, odrzuceniem lub rozczarowaniem. Nie ma miejsca na satysfakcję i radość, pojawia się izolacja społeczna, zaniżona samoocena, a dalej – zaburzenia lękowe czy depresyjne.

Obawy o podjęcie właściwych decyzji w morzu nieskończonych możliwości i wyboru mogą prowadzić do ciągłego wahania, które ostatecznie do niczego nie prowadzi. Młodzi tkwią więc między paraliżem decyzyjnym, prokrastynacją, analizowaniem i wykonywaniem zadań w sposób powolny i rygorystyczny, a potem nieustająco sprawdzają i ulepszają swoje dokonania. Stres i ocena wynikające z perfekcjonizmu są wyczerpujące zarówno dla młodego perfekcjonisty, jak i jego bliskich. Cierpią na tym ważne relacje, szczególnie jeśli podobnego przywiązania do ideału oczekuje się od przyjaciół czy partnera.

Czy można przeciwstawić się perfekcjonizmowi?

Umiejętne koncentrowanie się na działaniu, a nie na efekcie, byłoby całkiem pomocne. Warto również zidentyfikować wewnętrznego krytyka jako katalizator perfekcjonizmu. Wymaga to empatii i wyrozumiałości wobec samego siebie. Umiejętność przebaczania sobie drobnych pomyłek i większych błędów, generowanie bardziej realistycznych i zachęcających celów, traktowanie powielanych medialnie wizerunków z przymrużeniem oka to nie najgorsza i całkiem prosta ucieczka z pułapki samodoskonalenia.

 

 

Dodaj komentarz