Osiedle LILAC – tanio, ekologicznie i we wspólnocie
ILAC to skrót od “Low Impact Living Affordable Community”, co można przetłumaczyć jako niedrogą i ekologiczną wspólnotę mieszkaniową. Czy rzeczywiście można zrealizować te wszystkie cele i stworzyć osiedle, które byłoby nie tylko tanie i przyjazne środowisku, ale też sprzyjałoby zacieśnianiu więzi międzyludzkich?
Osiedle LILAC robi furorę w Wielkiej Brytanii. Eksperci mówią, że wyznacza nowe trendy w budownictwie mieszkaniowym. Wymyślili go zapaleńcy, którzy uparli się, by żyć w mieście w sposób neutralny dla środowiska.
Domy w LILAC są ze słomy. Tak, zwykłej słomy, która zostaje na polach po żniwach i zwykle kończy jako pasza, ściółka lub nawóz organiczny, a ostatnio coraz częściej jako biopaliwo. Okazuje się jednak, że jej możliwości są znacznie większe. Słoma bowiem może też być niezłym materiałem budowlanym. Pod warunkiem że wie się, jak z nią postępować. Zapaleńcy, którzy na przedmieściach Leeds wznieśli swoje sławne już na całych Wyspach osiedle, wprawdzie takiej wiedzy nie mieli, ale zwrócili się do tych, którzy ją mają: naukowców w Bath w południowej Anglii.
Bath to zabytkowe miasteczko z rzymskimi tradycjami i młodą uczelnią, zwaną co prawda uniwersytetem, ale z licznymi wydziałami inżynieryjnymi o świetnej reputacji. Parę lat temu na tamtejszym wydziale architektury utworzono Centrum Innowacyjnych Materiałów Budowlanych, którym kieruje prof. Pete Walker, wielki entuzjasta… słomy. Na uczelnianym kampusie zbudował jednopiętrowy słomiany dom, który służy mu do testowania najdziwniejszych pomysłów i przeprowadzania eksperymentów. W zeszłym roku na przykład poddał swój dom próbie wiatru, aby sprawdzić, jak słomiana konstrukcja zachowa się przy wichurze o prędkości 200 km/godz. Wytrzymała dzielnie, a dane z testu wrzucono do modelu komputerowego, który ma pomóc w projektowaniu czterokondygnacyjnych budynków. Walker już parę lat temu opatentował swoje drewniane panele wypełnione słomą. Zanim to uczynił, regularnie poddawał je też próbom ognia i wody.
Wdrażaniem tego, co wymyśli i przetestuje naukowiec z Bath, zajmuje się firma Modcell z niedalekiego Bristolu. Zaczynała niedawno jako uczelniany start-up, a dziś realizuje kilkanaście zamówień rocznie na słomiane budynki. Kto sobie wyobraża, że są to skromne chatki dla entuzjastów radykalnego powrotu do natury, ten jest w błędzie. Wypełnione słomą prefabrykaty układa się niczym klocki lego. Najnowsze realizacje to: szkoła podstawowa, liceum, biurowiec, no i oczywiście LILAC.
Ekologicznie
Domy zbudowane są z drewnianych paneli wypełnionych słomą. Mają charakter pasywny dzięki wykorzystanym materiałom, a także dzięki rozwiązaniom konstrukcyjnym, które umożliwiają np. recykling ciepła wytworzonego przez domowe kuchenki. Mniejsza ilość energii zużywanej na ogrzewanie domów oznacza mniejszą emisję dwutlenku węgla. Domy wytwarzają mało CO2, a jednocześnie sporo tego związku pochłaniają za sprawą wykorzystanej przy ich budowie słomy. W rezultacie bilans emisji CO2 jest w ich przypadku ujemny.
Oprócz tego, że domy są ekologiczne, to są jeszcze całkiem ładne:
Co ciekawe, ekologiczne są nie tylko budynki, ale i podejście ich mieszkańców do życia. Mieszkańcy osiedla LILAC uprawiają własne owoce i warzywa, a do tego wspólnie użytkują samochody. Dzięki temu, że korzystają z samochodów razem (na zasadach carpoolingu i carsharingu), wystarcza im 10 pojazdów na 20 rodzin. Dla mnie możliwość dzielenia się samochodami jest chyba najbardziej atrakcyjnym aspektem ekologiczności projektu LILAC, bo nie widzę większego sensu w posiadaniu jednego samochodu na osobę.
Tanio
Aby obniżyć ceny mieszkań, twórcy LILAC opracowali nowy model współwłasności o nazwie “mutual home ownership scheme“. W ramach tego modelu została utworzona spółdzielnia, w której mieszkańcy wykupili udziały. To spółdzielnia jest właścicielem gruntu oraz mieszkań; to ona też spłaca kredyt zaciągnięty na budowę nieruchomości. Pieniędzy na spłatę kredytu oraz utrzymanie nieruchomości dostarczają początkowe wkłady oraz miesięczne raty wpłacane przez mieszkańców. Niby nic odkrywczego, ale nietypowy jest sposób, w jaki obliczana jest wysokość miesięcznych płatności. Otóż są one uzależnione od wysokości dochodów danego mieszkańca. Każdy mieszkaniec wpłaca na rzecz spółdzielni około 35% swojego dochodu netto. Po spłacie wszystkich udziałów powiązanych z nieruchomością, w której mieszka, jego opłaty spadają do wysokości 10% dochodu netto. Model zakłada rozwiązania na wypadek sytuacji, gdy dochody mieszkańca spadają lub rosną: taka osoba może np. kupić nowe udziały lub sprzedać te, które posiada.
Od dochodów zależy rodzaj mieszkania, na które może sobie pozwolić dana osoba. Okazuje się, że kawalerki dostępne są już dla osób o dochodach nieco tylko wyższych niż płaca minimalna (dokładne informacje można znaleźć tutaj). Jeśli ktoś nie osiąga dochodów wymaganych w przypadku danego mieszkania, to może się o nie ubiegać, jeśli wpłaci odpowiednio wyższy wkład własny. Model skonstruowany jest w taki sposób, by ceny mieszkań nie rosły z czasem i by były dalej dostępne dla osób o niskich dochodach. Jeśli bowiem ktoś decyduje się sprzedać udziały, to ich cena jest rewaluowana w oparciu o średnie zarobki w Wielkiej Brytanii. W ten sposób hamowany jest wzrost cen udziałów.
Obrazowe przedstawienie zasad modelu “mutual home ownership” można znaleźć na tym screenie:
Sprzyjające budowaniu wspólnoty
Na osiedlu znajduje dom wspólny, w którym mieszkańcy mogą spędzać wspólnie czas i gotować. Do przestrzeni wspólnej należą również ogród oraz plac zabaw.
Oczywiście dla jakości wspólnoty kluczowy jest dobór osób, które ją tworzą. Dla mnie ogromnym plusem projektu jest to, że mieszkańcy LILAC nie tworzą homogenicznej grupy. Choć łączą ich wyznawane wartości, to jednak różnią się wiekiem czy zawodem, co można dostrzec, oglądając zamieszczone powyżej wideo. Może to nic wielkiego, ale jednak miła odmiana po projektach, których mieszkańcy poddawani są rygorystycznej selekcji i muszą wykazywać, że są np. społecznymi innowatorami. W kategorii “bezpretensjonalność” LILAC wygrywa u mnie na całej linii.
Niestety wszystkie mieszkania na osiedlu LILAC są już zajęte, ale można mieć nadzieję, że niedługo powstaną kolejne osiedla wybudowane na podobnych zasadach. Prawdą jest bowiem to, co mówi Paul Chatterton, mieszkaniec osiedla: LILAC to mieszkalnictwo przyszłości:
Źródło: wyborcza.pl, mieszkacinaczej.wordpress.com