W Myszkowie York z trzylatkiem zaprowadzili policjantów do nieprzytomnej matki
Nie śmiejcie się z małych piesków! Znają drogę do domu i mogą wam uratować życie! Właśnie tak zdarzyło się w Myszkowie. Policjanci uratowali tam nieprzytomną kobietę, która straciła przytomność w mieszkaniu. Pomogli jej, dzięki trzyletniemu synowi kobiety, ale przede wszystkim dzięki psu rasy york.
W czwartek, 20 lipca, około godziny 11.20 w Poraju przy ulicy Armii Krajowej policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego myszkowskiej komendy zauważyli idące poboczem dziecko w wieku około 3 lat. Niepokój mundurowych wzbudził fakt, że chłopczyk był zupełnie sam, bez opieki osoby dorosłej. Był przy nim jedynie pies rasy york. Chłopiec ubrany w koszulkę, slipki i odwrotnie założone buciki, szedł zdezorientowany poboczem drogi.
Starszy sierżant Łukasz Ambroży podszedł do dziecka i zapytał jak ma na imię. Wówczas dziecko zaczęło płakać i uciekać w kierunku drogi. Policjant wziął chłopca na ręce i próbował uspokoić. Chłopiec był roztrzęsiony i trudno było nawiązać z nim kontakt. Po chwili malec wskazał palcem kierunek i powiedział jedynie przez łzy „mama”. Sierżant Łukasz, trzymając dziecko na rękach, poszedł w kierunku, którym malec pokazywał palcem. – Niebywałe okazało się zachowanie psa, który cały czas obserwował policjantów i idąc przed nimi z odległości około 10 metrów cały czas prowadził ich do celu
Policjanci razem z dzieckiem dotarli do mieszkania, którego drzwi były otwarte na oścież. W salonie leżała nieprzytomna kobieta. Nie oddychała i nie dawała żadnych oznak życia. Dziecko wpadło w panikę. Do mieszkania w tym czasie wszedł zaskoczony ojciec dziecka, który zaopiekował się synkiem.
Po przybyciu na miejsce lekarza okazało się, że kobieta doznała hipoglikemii. Nie wiedziała nawet, że choruje na cukrzycę. Decyzją lekarza została zabrana do szpitala w celu dalszej hospitalizacji.
Czytaj więcej na: gazetalubuska.pl