Uratowana wiewiórka od 8 lat regularnie odwiedza swoich wybawców
W 2009 Brantley Harrison znalazła ranną maleńką wiewiórkę, była wychudzona i miała zaledwie 4 tygodnie. Nie zastanawiając się długo, Brantley wraz z rodziną wzięli ją do siebie. Gdy po kilku miesiącach odżywiania i leczenia zwierze doszło do siebie, wypuścili je wolność. Nie spodziewali się jednak, że nie było to ich ostatnie spotkanie z tym uroczym stworzeniem.
Wiewiórka najprawdopodobniej została zaatakowana przez sowę i zostawiona na śmierć, Brantley wzięła ją do siebie i wychowała wraz z trzema innymi wiewiórkami Larry, Curly i Moe.
Bella – bo tak jej dali na imię, mimo że odzyskała wolność, nigdy nie oddaliła się od swojego przybranego domu. Regularnie odwiedza swoich wybawców, nigdy nie odchodząc z pustym brzuchem.
Kiedy nikogo nie ma w pobliżu, podchodzi do okna i stara się zwrócić na siebie czyjąś uwagę.
Czasem nie ma jej kilka dni, a czasem tydzień, później przychodzi i czeka pod drzwiami, aż ktoś ją zauważy. Ucieka się nawet do wskakiwania przez okno do jadalni, gdy zbyt długo nikt nie zwróci na nią uwagi.
Kilka lat po wypuszczeniu Bella zaskoczyła Harrisonów – wróciła do nich z raną nogi oraz brzuchem pełnym małych wiewiórek. Ponownie została u swojej przybranej rodziny na kilkumiesięczną rehabilitację, by znowu powrócić na łono przyrody.
“To było niesamowite, patrzeć jak uratowane zwierze wydaje na świat potomstwo.”
Bella urodziła trzy młode. Rodzina Harrisonów opiekowała się nimi wszystkimi, dopóki małe wiewiórki nie były na tyle silne, by mogły sobie poradzić na wolności.
Źródło: instagram.com, metro.co.uk